Na największych musimy poczekać. Mistrzowie świata z Red Bulla pokażą nową konstrukcję 15 lutego. W walentynki zobaczymy McLarena i Mercedesa, a dzień wcześniej – czerwoną maszynę Ferrari.
Środek stawki już pochwalił się pomysłami. Sensacji nie ma, bo przepisy techniczne – w oczekiwaniu na rewolucję sezonu 2026 – pozostały właściwie bez zmian, ale w pogoni za ułamkami sekund wszyscy starają się choć w minimalnym stopniu poprawić konstrukcje.
Czytaj więcej
Sława Ferrari wykracza daleko poza świat motoryzacji i wyścigów, dzięki którym ta marka zawładnęła sercami fanatyków z benzyną we krwi.
W przypadku wielu samochodów w oczy rzucają się duże połacie „nagiego” włókna węglowego. Cierpią na tym sponsorzy, którzy chcieliby, aby ich barwy przykuwały uwagę, jednak na torze najważniejsze są osiągi. Kilogram zaoszczędzony na przykryciu czarnego karbonu lepiej zainwestować w inny sposób.
Masa minimalna bolidu to 798 kg, ale jeśli ktoś potrafi zejść poniżej tego poziomu, to brakujące kilogramy może umieścić w balaście albo projektując bardziej wytrzymałe elementy w innych obszarach.