15. Festiwal Biegowy. Góry pełne słońca i radości

Kilka tysięcy ludzi kochających góry i zmęczenie wzięło udział w tegorocznym Festiwalu Biegowym w Piwnicznej-Zdroju, a miasteczko ponownie tętniło życiem oraz pachniało regionalną kuchnią.

Publikacja: 09.09.2024 04:30

15. Festiwal Biegowy. Góry pełne słońca i radości

Foto: Materiały Prasowe

Ci, którzy faktycznie uwielbiają bieganie po górach, mają datę imprezy wpisaną w kalendarzu co roku. Na początku września obowiązkowo trzeba się bowiem zjawić w Piwnicznej-Zdroju i zmierzyć z wyzwaniami Beskidu Sądeckiego. Kto raz się odważył i przyjechał, ten wraca co roku.

Najbardziej zakochani w biegach górskich tuż po zakończeniu festiwalu zaczynają skreślać w kalendarzu dni do tego następnego, bo tęsknią za ludźmi oraz atmosferą. Przyjeżdżają nie tylko, żeby pobiegać, ale też pomagają jako wolontariusze i zachęcają do wyprawy znajomych.

Czytaj więcej

15. Festiwal Biegowy. Upalny weekend nad Popradem

W góry można przyjechać zawsze, ale jeśli chce się spotkać przyjaciół, ludzi tak samo zakręconych, to trzeba się pojawić właśnie na Festiwalu Biegowym. Daty nie da się przeoczyć, a nawet jeśli ktoś się zagapi, to przypomni mu o niej życie. Kiedy bowiem w mediach pojawiają się relacje z Forum Ekonomicznego w Karpaczu, to niezawodny znak, że trzeba pakować sprzęt do biegania i szukać noclegu w Piwnicznej-Zdroju lub jej okolicy.

Pokazać piękno gór

Sam Festiwal Biegowy to impreza dynamiczna, która ciągle się zmienia. Nie chodzi tylko o to, że kilka lat temu przeniósł się do Piwnicznej-Zdroju z nieodległej Krynicy. Organizatorzy cały czas sprawdzają, co można dodać, a co trzeba zmienić, żeby dostarczyć biegaczom jak najwięcej satysfakcji i przyciągnąć na start kolejnych.

Teraz też były nowości, choć szkielet imprezy od lat pozostaje niezmienny: to maraton, półmaraton oraz ultramaraton, czyli słynny już Bieg 7 Dolin. Są próby na krótszych dystansach, na milę czy na 10 km, a także bieg nocny na 7 km. Mamy też zawsze biegi z przymrużeniem oka: na szpilkach i w krawacie, albo Bieg Lachów i Górali w strojach ludowych. Dla zwolenników marszu z kijkami jest zaś nocny nordic walking.

– Idziemy szlakiem, który wytyczyliśmy 15 lat temu. Kontynuujemy to, co stworzyliśmy i co jest już sprawdzone. Największą tegoroczną zmianą jest fakt, że Koral Maraton, który do tej pory był biegiem ulicznym, powędrował w góry Beskidu Sądeckiego i teraz nazywa się Górski Koral Maraton – mówi „Rz” dyrektor sportowy Festiwalu Biegowego Marek Tokarczyk.

Czytaj więcej

15. Festiwal Biegowy. Trzy dni rywalizacji i dobrej zabawy

Zazwyczaj w Piwnicznej-Zdroju startują ci, którzy uwielbiają czuć pod butami kamienie oraz glinę, więc przeniesienie maratonu w góry było logiczne.

– Frekwencja na Koral Maratonie była niższa niż na innych biegach. Stwierdziliśmy, że lepiej na ulicach zostawić bieg o połowę krótszy, który ma rangę mistrzostw Polski Masters. W Piwnicznej-Zdroju i okolicach nie ma zbyt wielu dróg, po których można poprowadzić maraton, za to warto pokazać piękno gór – wyjaśnia Tokarczyk.

Zmieniły się też zasady Iron Runa, czyli wyzwania dla ludzi lubiących zmęczenie i potrafiących poradzić sobie bez snu. Jego uczestnicy w ciągu trzech dni mieli do pokonania sześć dystansów, zamiast dziewięciu jak przed rokiem, ale za to ultramaraton się dla nich wydłużył – z 61 do 100 km.

Wrócili dobrzy znajomi

Piękno gór można było dostrzec na każdym kroku, zwłaszcza że pogoda znów dopisała. W przeszłości bywały i takie imprezy, w trakcie których chlupało w butach, a zawodnicy kończyli umorusani i nie mieli gdzie usiąść za metą przez kałuże. Teraz mogli co najwyżej skończyć bieg opaleni, a za metą szukali cienia i butelek z wodą.

Trasa Koral Maratonu wiodła po okolicznych wzniesieniach, więc nic dziwnego, że wygrał miejscowy biegacz Jarosław Zbozień z Łącka. Na metę wpadł, trzymając za ręce synów, bo Festiwal Biegowy to impreza rodzinna, a kiedy tata rozmawiał z mediami, młodzi zwisali na drążkach w stojącej obok siłowni plenerowej.

Wśród pań zwyciężyła biegaczka „nizinna”, czyli Marta Chilicka z Międzyrzeca Podlaskiego, dla której był to debiut na Festiwalu Biegowym.

Na dłuższych dystansach triumfowali dobrzy festiwalowi znajomi. Artur Ślusarski po przebiegnięciu 100 km na metę wpadł dosłownie w podskokach. To jego czwarty start na tym dystansie i czwarte podium. Wygrał też przed rokiem i pewnie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

materiały prasowe

Ci, którzy po maratonie czuliby niedosyt, a 100 km to jednak nieco zbyt dużo, mogli pobiec na 61 km. Tam najlepszy był Piotr Uznański, wśród kobiet zwyciężyła zaś Anna Bieniecka. Na starcie tego dystansu pojawiło się 159 biegaczy. Frekwencja cieszy, bo pandemia dała się organizatorom imprez biegowych we znaki.

– Powolutku widać, że zainteresowanie znów rośnie. 4000 startów to wzrost o kilkaset osób w porównaniu z poprzednim rokiem – nie kryje Tokarczyk.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy to impreza dla niego oraz czy góry nie stanowią zbyt wielkiego wyzwania, powinien pojechać do Piwnicznej-Zdroju i przekonać się o tym na własne oczy. Szansa na sukces będzie wtedy niemała.

Zawsze można przecież zacząć od krótszych biegów, skoro podczas Festiwalu można wziąć udział, nawet jeśli ktoś porusza się na wózku – trzeba mieć tylko dobrych, sprawdzonych przyjaciół.

Karolina Szumlańska, czyli mistrzyni Polski w wyciskaniu sztangi leżąc, pojawiła się na starcie Szybkiej Dychy Newagu. Bieg ukończyła, w czym pomogli jej inni członkowie grupy Zakręconych Mastersów z Żabna, małżeństwo Renata Jadam-Lechowicz i Krzysztof Lechowicz.

Czytaj więcej

15. Festiwal Biegowy w Piwnicznej-Zdroju. Beskid Sądecki zaprasza we wrześniu

Budujących scen było więcej. Jeden z uczestników dostał od córeczki na mecie torcik, bo w dniu zawodów kończył 50 lat, inny zaś łączył się z żoną przez smartfona, bo najlepiej było cieszyć się sukcesem wspólnie.

Festiwalowi Biegowemu, jak co roku, towarzyszył Festiwal Lachów i Górali Europy Karpat. Na scenie w jednym z namiotów można było posłuchać gwary, dawnej muzyki oraz popatrzeć na piękne stroje. Stawka dla uczestników była niemała, skoro nagroda specjalna wynosiła 10 tys. złotych.

Swoją rywalizację stoczyły także panie z kół gospodyń wiejskich na Festiwalu Smaku i Rękodzieła, a biegacze i widzowie mogli spróbować regionalnych specjałów.

Z Piwnicznej-Zdroju można było wyjechać w nowych butach (były stoiska) i nową Toyotą Aygo X 2024 od firmy Koral. Losowanie auta wśród uczestników to zawsze ostatni punkt Festiwalu. Tym razem szczęście dopisało biegaczowi z Krzeszowa koło Suchej-Beskidzkiej, który wrócił nią do domu, choć na co dzień na pewno woli biegać.

Główne biegi 15. Festiwalu Biegowego w Piwnicznej-Zdroju

Bieg na Milę

1. Aleksander Zwierniak, Bochnia 4:39

2. Michał Wojciechowski, Tarnobrzeg 4:41

3. Kamil Kawalerski 4:42

Bieg Lachów i Górali o Puchar Prezesa SKT Sądeczanin

1. Filip Mikulec, Górale Czarni z Przysetnicy 1:48

2. Aleksander Małysa, Babiogórzanie 1:49

3. Patryk Pękała, Lipniczanie 1:56

Bieg Nocny 7 km im. Romana Stramki, kuriera sądeckiego

1. Kamil Młynarz, Zbuczyn 22:29

2. Mateusz Goleniewski 24:06

3. Wiktor Madziar, Zarzecze 24:13

Sądecka Dycha po rekord im. Premiera Tadeusza Mazowieckiego

1. Łukasz Wietecki, Poznań 31:31

2. Michał Wojciechowski, Tarnobrzeg 31:44

3. Mateusz Madziar, Stary Sącz 32:01

Bieg 7 Dolin 100 km w ramach Ultramaratonu Wyszehradzkiego im. Lecha Kaczyńskiego

1. Artur Jabłoński, Warszawa 9:36:13

2. Bartosz Gorczyca, Skołyszyn 9:52:05

3. Szymon Wolek, Tychy 10:19:22

Bieg 7 Dolin 61 km w ramach Ultramaratonu Wyszehradzkiego im. Lecha Kaczyńskiego

1. Piotr Uznański, Kraków 5:44:17

2. Dawid Gałuszka, Świętochłowice 6:02:12

3. Wojciech Ścieszka, Kraków 6:09:10

Bieg 7 Dolin Górski Koral Maraton

1. Jarosław Zbozień, Łącko 3:36:33

2. Adam Rybiński, Rzeszów 3:38:48

3. Rafał Gabryś, Mszana Dolna 3:39:44

Bieg Górski 23 km

1. Cezary Baliga, Olesno 1:47:25

2. Karol Sioła, Grywałd 1:53:13

3. Szymon Dobrowolski, Mszana Dolna 1:56:15

Bieg Górski 11 km

1. Mateusz Semper, Sosnowiec 50:39

2. Grzegorz Żółtek, Spytkowice 51:28

3. Wojciech Tarasek, Grybów 51:48

Półmaraton

1. Mateusz Madziar, Stary Sącz 1:15:11

2. Wojciech Skruch, Rydlice 1:16:54

3. Karol Machowski, Krosno 1:17:50

Mistrzostwa Doliny Popradu w Nordic Walking 11 km

1. Piotr Ordzowiały, Osielce 1:25:02

2. Marian Małka, Gliwice 1:25:49

3. Bożena Kończewska Ustrzyki 1:28:06

Iron Run

1. Marcin Wantuch, Chojnik 13:13:21

2. Jarosław Tajchman, Czudec 13:23:38

3. Radosław Ślaski, Strzyżów 13:24:26

Powiedzieli „Rzeczpospolitej”

Jarosław Zbozień, zwycięzca Górskiego Koral Maratonu
Wszystkie moje treningi odbywają się w górach. Trudno mi biegać po płaskim. Koral Maraton ma długi odcinek bez podbiegów i zbiegania, więc nie wiedziałem, jak się na nim odnajdę, ale jakoś poszło. Zawody wygrałem na ostatnich pięciu kilometrach, bo prawie cały dystans biegłem za dwoma mocnymi kolegami. Końcówka jest jednak dość charakterystyczna, bo mamy tam strome, odsłonięte podejście. Tam wyszedłem na prowadzenie i utrzymałem je do końca.

Marta Chilicka, zwyciężczyni Górskiego Koral Maratonu
Nowa trasa jest bardzo biegowa, można się rozpędzić. Pierwszych siedem kilometrów wiodło po asfalcie, były stosunkowo lekkie. Dłuższe biegi charakteryzują się jednak tym, że trzeba mądrze zacząć. Na początku byłam trzecia, ok. 12 kilometra przesunęłam się na drugie miejsce, a za kolejnych dziesięć objęłam prowadzenie, które w drugiej części dystansu musiałam obronić.

Artur Ślusarski, zwycięzca Biegu 7 Dolin na 100 km

Poprzednio zwyciężyłem w 2022 r. Miło tamten bieg wspominam, choć było deszczowo, burzowo i chłodno, a konkurencja specjalnie nie naciskała. Teraz Bartek Gorczyca cały czas był blisko mnie, więc z tyłu głowy miałem myśl, że nie można zwolnić. Zastanawiałem się, czy nie zacząłem za mocno, ale porównałem czasy z tymi sprzed roku i wiedziałem, że nie narzuciłem sobie przesadnego tempa. Po prostu inni zaczęli wolniej. Mogłem stracić pozycję lidera, bo w pewnym momencie za wieżą widokową Słotwiny się pomyliłem. Pobiegłem prosto, zamiast skręcić na łąkę, ale na szczęście GPS w zegarku zaczął mi pokazywać, że dystans wzrasta, i zawróciłem.

Piotr Uznański, zwycięzca Biegu 7 Dolin na 61 km

Ruszyliśmy we dwóch mocno, co przysporzyło trochę kłopotów. Pobiegliśmy za policjantem na motorze, a okazało się, że trasa odbiegała w lewo, ale szybko to nadrobiliśmy. Potem wyszedłem na prowadzenie i kontrolowałem bieg do końca. Nastawiałem się na upał, a jednak słońce przez większą część trasy było schowane za chmurami. Osiągnąłem taki czas, jaki przed biegiem zakładałem.

Ci, którzy faktycznie uwielbiają bieganie po górach, mają datę imprezy wpisaną w kalendarzu co roku. Na początku września obowiązkowo trzeba się bowiem zjawić w Piwnicznej-Zdroju i zmierzyć z wyzwaniami Beskidu Sądeckiego. Kto raz się odważył i przyjechał, ten wraca co roku.

Najbardziej zakochani w biegach górskich tuż po zakończeniu festiwalu zaczynają skreślać w kalendarzu dni do tego następnego, bo tęsknią za ludźmi oraz atmosferą. Przyjeżdżają nie tylko, żeby pobiegać, ale też pomagają jako wolontariusze i zachęcają do wyprawy znajomych.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Festiwal Biegowy
15. Festiwal Biegowy. Upalny weekend nad Popradem
Festiwal Biegowy
15. Festiwal Biegowy w Piwnicznej-Zdroju. Beskid Sądecki zaprasza we wrześniu
Festiwal Biegowy
Festiwal Biegowy w Piwnicznej-Zdroju. Piękny jubileusz nad Popradem
Festiwal Biegowy
Festiwal Biegowy w Piwnicznej - Zdroju: Czas biegów i dobrej zabawy
Festiwal Biegowy
Festiwal Biegowy. Ruszają po radość i nagrody