34-letni, mierzący 201 cm Amerykanin z Alabamy może się pochwalić najwyższym (95,35 proc.) współczynnikiem nokautów ze wszystkich mistrzów wagi ciężkiej, dawnych i obecnych. Z 42 wygranych walk aż 41 zakończył przed czasem.
Z Ortizem w taki właśnie sposób wygrał dwukrotnie. Najpierw półtora roku temu w Nowym Jorku, teraz w Las Vegas. W pierwszej walce miał poważne problemy, był na skraju nokautu, ale przetrwał kryzys i znokautował „King Konga". W rewanżu przegrywał rundę po rundzie, ale spokojnie czekał na swoją szansę, pewny, że przyjdzie. I przyszła w siódmym starciu. Mistrz organizacji WBC strzelił prawym prostym i zakończył pojedynek. Nie brakuje głosów, że Amerykanin bije mocniej od Mike'a Tysona. Faktycznie jego pojedyncze uderzenie jest chyba bardziej dewastujące.