Saudowie nie zwalniają tempa i dwa tygodnie po gali, której ukoronowaniem była zwycięska walka Ołeksandra Usyka z Tysonem Furym o wszystkie mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej, zorganizowali kolejną – równie emocjonującą i stojącą na wysokim poziomie.
Po raz pierwszy oglądaliśmy rywalizację słynnych promotorów, Warrena i Hearna, którzy wystawili po pięciu zawodników. Fachowcy stawiali na tego drugiego i jego Matchroom, ale drużyna pierwszego, Queensberry Promotions, zwyciężyła 10:0.
Czytaj więcej
Łukasz Różański przegrał w Rzeszowie z Lawrence’em Okoliem przez nokaut w pierwszej rundzie i stracił tytuł mistrza świata kat. bridger w wersji WBC.
Polegli ci, na których Hearn liczył, czyli dwumetrowcy Filip Hrgović i Wilder – obaj przed czasem. Pierwszy był faworytem w starciu z Danielem Duboisem w walce o tymczasowy pas IBF, ale w boksie to ring, nie eksperckie opinie, weryfikuje wszystko. Walka została zatrzymana w 8. rundzie z powodu kontuzji obu łuków brwiowych i licznych obrażeń na twarzy Hrgovicia.
Król nokautu znokautowany w Rijadzie
Galę kończyli królowie nokautu. 38-letni Wilder, najmocniej bijący bokser kategorii ciężkiej (42 z 43 wygranych walk rozstrzygnął przed czasem) i trzy lata starszy, potężny Zhang, wicemistrz olimpijski z Pekinu (2008), mający na koncie 22 nokauty w 27 zwycięskich pojedynkach. Chińczyk potrzebował kilkunastu minut, żeby do bogatego dorobku dołożyć kolejny.