Walka Różański - Okolie. Krótka podróż z nieba do piekła

Łukasz Różański przegrał w Rzeszowie z Lawrence’em Okoliem przez nokaut w pierwszej rundzie i stracił tytuł mistrza świata kat. bridger w wersji WBC.

Publikacja: 27.05.2024 04:30

Łukasz Różański przegrał w Rzeszowie z Lawrence’em Okoliem przez nokaut w pierwszej rundzie

Łukasz Różański przegrał w Rzeszowie z Lawrence’em Okoliem przez nokaut w pierwszej rundzie

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Scenariusz pisany przez optymistów był zupełnie inny. 38-letni, niepokonany wcześniej na zawodowych ringach Różański miał – tak jak w poprzednich pojedynkach – ruszyć od pierwszego gongu na mierzącego 196 cm i siedem lat młodszego Anglika, żeby poszukać wygranej przed czasem.

Polak, zdaniem trenerów, był w jeszcze lepszej formie niż rok wcześniej, gdy już w pierwszej rundzie znokautował Chorwata Alena Babicia. Wówczas walkę Różańskiego – tak jak i tym razem – pokazywała brytyjska Sky, a jednym z zapowiadających był dwumetrowy Big Mo, 28-letni Amerykanin z Kalifornii, nowa gwiazda branży.

Czytaj więcej

Łukasz Różański stoczy pojedynek z Lawrencem Okolie. O pas WBC

Autorzy optymistycznego scenariusza pominęli fakt, że mający nigeryjskie pochodzenie Okolie, były mistrz WBO w kategorii junior ciężkiej, to pięściarz innego, znacznie wyższego kalibru niż Babić. I nie chodzi tu jedynie o gabaryty. Okolie osiem lat temu całkiem dobrze zaprezentował się na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, brał udział w rozgrywkach półzawodowej ligi WSB, a później – już w gronie zawodowców – szybko sięgnął po tytuł mistrza świata, nokautując Krzysztofa Głowackiego.

Był katem Polaków, bo podobnie potraktował wcześniej Łukasza Rusiewicza i Nikodema Jeżewskiego, a w starciu o należący do niego pas WBO pokonał na punkty Michała Cieślaka, mając go na deskach. Podczas igrzysk w Rio wygrał zaś z Igorem Jakubowskim.

Różański w Rzeszowie miał być jednak tym, który przerwie fatalną passę i w swoim stylu zbije pewnego siebie Anglika, który od początku zapowiadał nokaut.

Skrojone na wyrost nadzieje na polski sukces oparte były na kilku faktach. Rok temu Okolie doznał pierwszej w karierze porażki, z rodakiem Chrisem Billamem Smithem. Trzy razy padał na deski i stracił tytuł. Później zmienił trenera i kategorię junior ciężką na bridger. Teraz nie musiał już zbijać 20 kg, tylko połowę. Liczono więc, że będzie wolniejszy, co wykorzysta dynamiczny i mocno bijący Różański, tak naprawdę bokser wagi ciężkiej, który do kategorii bridger też zrzuca kilka kilogramów.

Sądzono również, że dobrze znany w Polsce sędzia ringowy, Belg Daniel Van de Wiele, nie pozwoli Anglikowi na klincze, z czego zdążył już wcześniej zasłynąć. Niestety, wszystkie te kalkulacje wzięły w łeb, gdy zabrzmiał gong.

Nokaut w pierwszej rundzie, Różański zszokowany

Okolie ważył 108 kg, czyli ponad 6 kg więcej niż podczas oficjalnego ważenia (101,4 kg). Różański znacznie mniej – nieco tylko ponad limit tej kategorii, który wynosi 101,6 kg. Gdy padły pierwsze ciosy, wszyscy ci, którzy przyszli do hali na Podpromiu oglądać kolejną wygraną polskiego mistrza, wstrzymali oddech, bo mistrz ten zaliczył pierwszą randkę z deskami. Okolie poszedł za ciosem i Różański lądował na macie ringu jeszcze dwa razy. Po trzecim liczeniu wstawał ciężko, chciał walczyć, ale sędzia słusznie zatrzymał pojedynek.

Czytaj więcej

Ołeksandr Usyk na tronie. Jego siłą jest serce

Różański był zszokowany. Narzekał na ciosy bite w tył głowy przez Anglika, a pytany przez dziennikarzy o ocenę walki powiedział tylko, że nie ma o czym gadać. Dodał też, że przeprasza wszystkich, którzy liczyli na jego zwycięstwo. Przepraszać oczywiście nie musi, bo napisał piękną historię. Jeszcze kilka lat temu znali go tylko nieliczni, a za sprawą mistrzowskiego tytułu, który wywalczył rok temu, usłyszał o nim świat.

Na razie zbyt wcześnie na pytania, co dalej. Różański w tym roku został ojcem, a rodzinie zabezpieczył już godziwy byt. Boksować nie musi, ale może chce, tyle że to już jego decyzja.

Ma na koncie 15 zwycięstw, w tym 14 przed czasem, i jest jednym z pięciu Polaków, którzy zdobyli zawodowe mistrzostwo świata. Swoje już zrobił. Porażka w Rzeszowie, jedyna w karierze, na pewno boli, skoro spadł nagle z nieba do piekła, ale nie przekreśla wcześniejszych dokonań. Warto o tym pamiętać, oceniając Różańskiego.

Scenariusz pisany przez optymistów był zupełnie inny. 38-letni, niepokonany wcześniej na zawodowych ringach Różański miał – tak jak w poprzednich pojedynkach – ruszyć od pierwszego gongu na mierzącego 196 cm i siedem lat młodszego Anglika, żeby poszukać wygranej przed czasem.

Polak, zdaniem trenerów, był w jeszcze lepszej formie niż rok wcześniej, gdy już w pierwszej rundzie znokautował Chorwata Alena Babicia. Wówczas walkę Różańskiego – tak jak i tym razem – pokazywała brytyjska Sky, a jednym z zapowiadających był dwumetrowy Big Mo, 28-letni Amerykanin z Kalifornii, nowa gwiazda branży.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Bokserski spektakl w Rijadzie
Boks
Łukasz Różański stoczy pojedynek z Lawrencem Okolie. O pas WBC
Boks
Ołeksandr Usyk na tronie. Jego siłą jest serce
Boks
Walka stulecia rozstrzygnięta. Ołeksandr Usyk wygrywa z Tysonem Furym
Akcje Specjalne
Firmy chcą działać w sposób zrównoważony
Boks
Tyson Fury zmierzy się z Ołeksandrem Usykiem. Wygrany bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana w każdej branży