Kremlow z Kremla może być grabarzem boksu

Kolejne kraje, w tym także Polska, ogłaszają bojkot mistrzostw świata, w których wystąpią Rosjanie i Białorusini. Zagrożona jest też olimpijska przyszłość boksu.

Publikacja: 17.02.2023 03:00

Rosjanin Umar Kremlow rządzi Światową Federacją Bokserską od roku 2020

Rosjanin Umar Kremlow rządzi Światową Federacją Bokserską od roku 2020

Foto: PAP/Piotr Polak

Rosjanin Umar Kremlow jako szef Światowej Federacji Bokserskiej (IBA) miał wstrzyknąć w amatorski boks świeżą krew – głównie dzięki mecenatowi Gazpromu, którego wsparcie stało za sukcesem jego kampanii wyborczej – ale staje się jego grabarzem. Boks może zniknąć z programu olimpijskiego, a najbliższe mistrzostwa świata będą kadłubowe.

Kobiety powalczą 15–26 marca w New Delhi, mężczyźni 1–14 maja w Taszkiencie.

Pierwsi rezygnację z uczestnictwa w zawodach zapowiedzieli Amerykanie, ich śladem najpierw podążyli Irlandczycy, Czesi, Kanadyjczycy oraz Szwedzi. Brytyjczycy na razie zapowiedzieli bojkot zawodów kobiecych. Co z męskimi, ogłoszą niebawem, ale trudno oczekiwać innej decyzji.

Zachodnie federacje nie chcą brać udziału w zawodach, na które IBA zaprosiła Rosjan i Białorusinów z barwami narodowymi, flagami i hymnami. Wątpliwości budzi też zarządzanie federacją. Wielu oskarża IBA o brak transparentności i nieprawidłowości finansowe.

Gazowy szantaż

Boksem zwanym niegdyś amatorskim, a dziś olimpijskim, od blisko trzech lat rządzi Kremlow, czyli protegowany Kremla, który pięć lat temu bił rekord Guinnessa, organizując na placu Czerwonym trening z udziałem 3 tys. osób i byłego mistrza wagi ciężkiej Nikołaja Wałujewa, a niedawno w towarzystwie Władimira Putina otworzył Międzynarodowe Centrum Bokserskie w Moskwie.

Czytaj więcej

Czy można znokautować samego siebie? Światowa federacja boksu dała przykład

Reelekcję wywalczył w maju – przez aklamację. Nie miał podczas wyborów opozycji, bo nadzorująca je Boxing Integrity Unit (BIU) zawiesiła jedynego kontrkandydata Holendra Borisa van der Vorsta pod pretekstem prowadzenia kampanii poza dozwolonym okresem oraz niedozwolonej współpracy z czterema innymi działaczami, którzy stworzyli Sojusz Wspólnej Sprawy, obiecując więcej przejrzystości oraz etycznego zarządzania w amatorskim boksie.

Holender odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS), który przyznał mu rację. IBA zorganizowała więc Kongres Nadzwyczajny, ale tam 106 ze 140 delegatów krajowych federacji uznało, że wyborów powtarzać nie trzeba, opowiadając się za urzędującym prezesem. Sytuacja wywołała „ekstremalne zaniepokojenie” Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).

Kremlow władzę w amatorskim boksie przejął w 2020 roku. Stanął za nim Gazprom, który pomógł spłacić długi organizacji. Podobno podczas jednego z posiedzeń Rady Dyrektorów IBA – do protokołów dotarł „The Times” – Kremlow groził, że „jeśli odejdzie ze stanowiska, to boks zbankrutuje”.

Rosjanin po wygranych wyborach opowiadał o triumfie niezależności, oświadczył, że „polityka nie powinna mieć wpływu na sport” i pozwolił swoim rodakom oraz Białorusinom wrócić do ringu na pełnych prawach – z hymnem, flagą, barwami – aby zapewnić „równość traktowania”.

Kremlow mówił o ochronie sportowców, a były ukraiński mistrz świata wagi ciężkiej Władimir Kliczko kpił z niego i pytał, czy można znokautować samego siebie. MKOl już wcześniej odebrał IBA prawo organizacji kwalifikacji olimpijskich oraz samego turnieju w Paryżu (2024). Boksu nie ma na liście dyscyplin kolejnych igrzysk, w Los Angeles (2028). Trudno oczekiwać, że się tam pojawi.

Europejskie federacje próbują ratować dyscyplinę poprzez budowę opozycji. Niektórzy zapowiadają nawet stworzenie nowej organizacji, konkurencyjnej wobec IBA. Demonstracją siły koalicji przeciwnej Kremlowowi mogą być nadchodzące mistrzostwa świata.

Nieobecność naszych pięściarzy na najważniejszej imprezie roku potwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową wiceprezes federacji Maciej Demel. – Jako jeden z pierwszych związków sportowych po wybuchu wojny w Ukrainie podjęliśmy uchwałę, że nie będziemy rywalizowali w zawodach, w których wezmą udział Rosjanie i Białorusini. Jesteśmy konsekwentni w działaniu.

Demel zaznaczył, że opozycja wobec Kremlowa jest szersza. Wśród federacji, które nie wyślą swoich zawodników na mistrzostwa świata kobiet, wymienia także Danię, Finlandię, Norwegię, Islandię, Litwę, Estonię, Łotwę, Ukrainę, Słowację, Holandię oraz Niemcy. Udział w imprezie mieli za to potwierdzić Bułgarzy. Niewykluczone, że skusiła ich 2,4-milionowa pula nagród liczona w dolarach.

Protest zapowiedziały kraje istotne, ale w boksie nie najważniejsze. Pięściarki z krajów, które obiecały bojkot, rok temu zdobyły na mistrzostwach świata tylko 9 z 48 medali. Liderami pod względem liczby krążków wśród mężczyzn byli Kubańczycy, Kazachowie oraz Rosjanie.

Najmocniejszą pozycję wśród bojkotujących mają Amerykanie. Dyrektor wykonawczy tamtejszej federacji Mike McAtee jako powody bojkotu wymienił nie tylko dopuszczenie do rywalizacji zawodników pod zakazanymi flagami, ale także problemy z zarządzaniem IBA, jej transparentnością, nieprawidłowościami finansowymi oraz uzależnieniem od firm objętych sankcjami.

– Amatorskim boksem rządzi Rosjanin, który żyje dobrze z Putinem, a Europa jest mała i Kremlow wpływa na nią poprzez resztę świata dzięki pieniądzom. Niektóre państwa pozwalają się przekupić – mówi w „Radiozurnal Sport” szef Czeskiego Stowarzyszenia Bokserskiego (CBA) Marek Simak. Szwedzi wytykają IBA brak demokracji, a Kanadyjczycy i Brytyjczycy obawiają się o przyszłość dyscypliny.

Hieny i szakale

– Żaden działacz ani polityk nie ma prawa odbierać zawodnikowi marzeń o byciu mistrzem świata. Ci, którzy to robią, są gorsi od hien i szakali – grzmi Kremlow i zapowiada wsparcie pięściarzy, którzy chcieliby jednak dotrzeć na mistrzostwa. Pomoc rodakom obiecuje również były mistrz świata, Amerykanin Roy Jones Jr., który ma także rosyjskie obywatelstwo.

Jak z tego widać, w boksie jest rozłam, a MKOl wciąż konsultuje możliwość dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do kwalifikacji olimpijskich jako sportowców neutralnych – bez hymnu, flagi, barw. Prawdopodobnie poza Europą.

Szef Rosyjskiej Federacji Zapaśniczej Michaił Mamiaszwili oznajmił, że tamtejsi zawodnicy dostali już nawet zaproszenie do udziału w tegorocznych igrzyskach azjatyckich. Z boksem może być podobnie.

Rosjanin Umar Kremlow jako szef Światowej Federacji Bokserskiej (IBA) miał wstrzyknąć w amatorski boks świeżą krew – głównie dzięki mecenatowi Gazpromu, którego wsparcie stało za sukcesem jego kampanii wyborczej – ale staje się jego grabarzem. Boks może zniknąć z programu olimpijskiego, a najbliższe mistrzostwa świata będą kadłubowe.

Kobiety powalczą 15–26 marca w New Delhi, mężczyźni 1–14 maja w Taszkiencie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Wiosna, jakiej na zawodowym ringu nie było. Już niedługo starcie Ołeksandr Usyk - Tyson Fury
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście