Jeśli ktoś liczył na efektowne zwycięstwo „Diablo" Włodarczyka i dramatyczny, pełen zwrotów akcji pojedynek, to nie zna zbyt dobrze byłego mistrza świata. Włodarczyk takie wyczyny ma już dawno za sobą. Wystarczy przypomnieć sobie jego ostatnie walki.
A ta z Gevorem niosła za sobą spore zagrożenia natury mentalnej. Stawka była bardzo wysoka. Po pierwsze, był to oficjalny eliminator IBF w wadze junior ciężkiej, co oznaczało, że zwycięzca tego pojedynku zostanie pretendentem do mistrzowskiego pasa tej organizacji, należącego do Rosjanina Murata Gassijewa. Po drugie, choć nie ma stuprocentowej pewności, bonusem ma być udział w lukratywnym turnieju World Boxing Super Series, w którym ośmiu czołowych pięściarzy tej kategorii walczyć będzie o główną nagrodę w wysokości 10 mln dolarów. Pierwsze, ćwierćfinałowe pojedynki już we wrześniu. Za sam udział 400 tysięcy dolarów, za wygraną dodatkowo taka sama suma, plus kolejne 400 tysięcy za kolejną, tym razem już półfinałową walkę zimą przyszłego roku.