Statystyki są dla urodzonego na Haiti mieszkańca Las Vegas bezlitosne. Do chwili przerwania pojedynku wyprowadził tylko cztery ciosy, nie trafiając żadnego.
Broniący mistrzowskiego pasa organizacji WBC, 32 letni Deontay Wilder zadał 39 uderzeń, z tego 15 celnych.
Czempion z Alabamy zrobił to co obiecywał, ta walka w niczym nie przypominała tej sprzed blisko trzech lat, gdy zmierzyli się po raz pierwszy. Wtedy siedem lat starszy Stiverne był mistrzem i bronił pasa. Przegrał wyraźnie na punkty, ale walczył do końca. Do dziś jest jedynym, który wytrzymał z „Brązowym bombardierem” pełne 12 rund. Pozostałych 38 rywali, w tym Artura Szpilkę, Wilder znokautował.
W Barclays Center na Brooklynie tak naprawdę walki nie było, mistrz zdemolował nieaktywnego od dwóch lat, i nieprzygotowanego pretendenta w 2,59 min. Egzekucję obejrzało 10,924 widzów i wielu z nich wciąż nie ma wyrobionego zdania o Wilderze.
Jest prawdziwym atletą, to fakt. Mierzy 201 cm, ma ogromny zasięg ramion i chyba najmocniejsze, pojedyncze uderzenie w wadze ciężkiej, ale jakość jego przeciwników budzi wątpliwości.