Pięściarz zjawiskowy

Terence Crawford wciąż nieosiągalny dla rywali. W Las Vegas wygrał w dziewiątej rundzie z Jeffem Hornem i odebrał mu pas WBO w wadze półśredniej.

Aktualizacja: 10.06.2018 23:13 Publikacja: 10.06.2018 18:54

Terence Crawford (z prawej) w walce z Jeffem Hornem

Terence Crawford (z prawej) w walce z Jeffem Hornem

Foto: AFP

W lipcu ubiegłego roku Jeff Horn pokonał słynnego Filipińczyka Manny'ego Pacquiao i dołączył do nielicznego grona australijskich mistrzów zawodowego boksu.

Werdykt był kontrowersyjny, ale to już historia, tak samo jak przegrany pojedynek Horna z Crawfordem. W MGM Grand Garden Arena pięściarz z antypodów nie był faworytem, miał bowiem przeciwko sobie mistrza nad mistrzami, byłego czempiona wagi lekkiej i superlekkiej.

Czarnoskóry, niewysoki, 30-letni Crawford to pięściarz zjawiskowy. Jedni twierdzą, że to właśnie on jest najlepszy bez podziału na kategorie, inni wyżej cenią Ukraińca Wasyla Łomaczenkę.

Horn i ludzie z jego sztabu wierzyli, że siła i granitowa szczęka Australijczyka wystarczą do zwycięstwa, ale to było naiwne myślenie. Crawford obijał bezlitośnie przez osiem rund broniącego tytułu rywala, a gdy ruszył w dziewiątym starciu, by go znokautować, Robert Byrd zatrzymał walkę. To pierwsza porażka Horna, ale powinien być wdzięczny sędziemu za tę decyzję, bo dzięki niej nie został ciężko znokautowany.

Kilka godzin wcześniej w Manchesterze na ring wrócił „Król Cyganów" Tyson Fury. W listopadzie 2015 roku, mierzący 206 cm olbrzym z Wilmslow zakończył długie panowanie Władimira Kliczki, odbierając mu cztery pasy. Żadnego jednak nie bronił. Miał problemy, wydawało się, że już nigdy nie zobaczymy go w ringu, przytył kilkadziesiąt kilogramów, miał depresję.

A jednak wrócił i zmusił do poddania po czwartej rundzie anonimowego Albańczyka Sefera Seferiego, co tak naprawdę nic nie znaczy. Dobrego boksu w tej walce było niewiele, ale Fury budzi ogromne emocje i jeśli uda się doprowadzić do jego pojedynku z Anthonym Joshuą, to chyba trzeba będzie zbudować na Wyspach Brytyjskich jakiś większy stadion, bo na Wembley, czy w Cardiff ludzie się nie pomieszczą.

Boks
Janusz Pindera: Biwoł - Bietierbijew. Czas na trylogię, też w Rijadzie
Boks
Siedem walk o mistrzostwo świata. Gala, jakiej nie było
SPORT I POLITYKA
Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?
Boks
Miliony na ringu. Arabia Saudyjska kupiła światowy boks
Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie