Sulęcki ma 29 lat, na koncie tylko jedną porażkę z Danielem Jacobsem i talent, który pozwala wierzyć, że pewnego dnia zdobędzie mistrzowski pas. I zarobi dużo pieniędzy.
Kontrakt na trzy walki podpisany z angielskim promotorem Eddiem Hearnem przestanie jednak obowiązywać, jeśli przegra z Rosado. A trzy lata starszy rywal nie jest przecież chłopcem do bicia, choć z ostatnich 11 walk wygrał tylko trzy.
Pięściarz z Filadelfii dwukrotnie walczył o mistrzostwo świata, z Giennadijem Gołowkinem i Peterem Quillinem. Z Kazachem został poddany w siódmej rundzie, z Quillinem w dziesiątej. Dwa lata temu w Liverpoolu uznano, że przegrał z Martinem Murrayem, ale w ringu to on był lepszy. Jest wojownikiem i nigdy się nie poddaje.
Eddie Hearn obiecuje, że zwycięzca zmierzy się z Demetriusem Andrade, mistrzem WBO, i w przypadku kolejnego sukcesu może liczyć na starcie z Giennadijem Gołowkinem, który właśnie podpisał trzyletni kontrakt z platformą streamingową DAZN, z którą związany jest angielski promotor.
Maciej Sulęcki ma za sobą ostatnie sparingi w Nowym Jorku i trening medialny, już w Filadelfii. Jest dobrej myśli, wie, że stać go na zwycięstwo. 11 miesięcy temu ze znacznie lepszym i wyżej notowanym Jacobsem stoczył przecież w Nowym Jorku wyrównany pojedynek, był o krok od wygranej. Wtedy w jego narożniku stał Andrzej Gmitruk, teraz przedwcześnie zmarłego szkoleniowca zastąpi były zawodowy mistrz Europy Piotr Wilczewski, który trenerskiego fachu uczył się od Gmitruka.