Reklama
Rozwiń

Pindera: Złoto matki

W zakończonych w Mińsku II Igrzyskach Europejskich dużym zainteresowaniem cieszył się turniej bokserski. Finałowe walki oglądał m.in. Władimir Putin.

Publikacja: 01.07.2019 19:25

Pindera: Złoto matki

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Ale bokserska dominacja Rosji to już przeszłość. Złoty medal zdobył tylko Dagestańczyk Muslim Gadżimagomiedow w wadze ciężkiej (91 kg). W rywalizacji pań żadna z Rosjanek nie stanęła na najwyższym stopniu podium.

W sumie 15 złotych medali (10 w rywalizacji mężczyzn i 5 kobiet) wywalczyli reprezentanci aż 12 krajów, co jest rekordem. W tym gronie jest też Polska za sprawą Karoliny Koszewskiej, najlepszej w wadze półśredniej (69 kg).

37-letnia zawodniczka warszawskiej Legii wygrała w dobrym stylu cztery walki i jak najbardziej zasłużenie zdobyła złoty medal. Czternaście lat temu miała złoto mistrzostw Europy, później była zawodową mistrzynią świata. Wróciła na ring olimpijski po zmianie przepisów, już jako matka dwojga dzieci, skazywano ją na porażki, a teraz ma złoty medal, o którym marzyła, ale się go nie spodziewała.

Dwie inne Polki, Sandra Drabik (51 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg), też stały na podium, z brązowymi medalami. Ta druga, kiedyś młodzieżowa mistrzyni olimpijska, była bardzo bliska finału.

Nasze panie w Mińsku nie zawiodły, podobnie jak cztery lata temu w Baku. Wtedy też miały trzy medale, ale bez złota, i nie wszystkie medale zdobyły w kategoriach olimpijskich.

Niestety, znów fatalnie spisali się polscy pięściarze. Z dziewięciu, którzy wystąpili w II Igrzyskach Europejskich i mistrzostwach Europy (panie za dwa miesiące mają swoje ME), wygrywał tylko najmłodszy z nich, 20-letni Damian Durkacz. Odniósł on dwa zwycięstwa i dopiero w ćwierćfinale kategorii lekkopółśredniej (64 kg) zatrzymał go znakomity Francuz Sofiane Oumiha. Pozostali przegrali pierwsze walki w lepszym lub gorszym stylu (Rafał Perczyński – 75 kg został znokautowany przez Czecha Milosa Bartla) i jako drużyna ponieśli klęskę. Nie pierwszą i zapewne nie ostatnią, gdyż w Polskim Związku Bokserskim od lat nie dzieje się najlepiej. Ale przykład Durkacza potwierdza, że bokserskie talenty wciąż są, oby ich tylko nie gubić, co niestety się zdarza.

Durkacz, wychowanek trenera kadry Ireneusza Przywary, rok temu błysnął formą, awansując jako jedyny z Polaków do finału Turnieju Feliksa Stamma. W tym roku pięściarz z Knurowa wygrał ten turniej, pokonując Mateusza Polskiego, medalistę I Igrzysk Europejskich w Baku. Ich rywalizacja jak widać przynosi efekty, na wrześniowe MŚ w Jekaterynburgu pojedzie Polski i zapewne tak jak Durkacz nie będzie tam chłopcem do bicia. Szansa, że jeden z nich wystąpi na igrzyskach w Tokio, jest więc spora.

Turniej w Mińsku miał swoje gwiazdy. Największe z nich to Ukrainiec Ołeksandr Chyżniak (75 kg) i Anglik Pat McCormack (69 kg). Ten pierwszy był najlepszym zawodnikiem poprzednich ME w Charkowie i MŚ w Hamburgu. W stolicy Białorusi też nie znalazł godnego siebie rywala. Stać go też na złoto w Tokio, ale igrzyska to jednak inny poziom przeciwników.

Pat McCormack, mistrz wagi półśredniej, wygrywał w Mińsku równie pewnie jak Chyżniak, od pierwszej do ostatniej walki nie miał sobie równych. Anglik, podobnie jak Ukrainiec, będzie w przyszłości znakomitym zawodowcem, my takich asów nie mamy.

Boks
Walka Ołeksandr Usyk - Tyson Fury. Trylogii nie będzie
Boks
Walka Ołeksandra Usyka z Tysonem Furym. Scenariuszy jest kilka
Boks
Julia Szeremeta wraca do ringu. Co dalej z jej karierą? Miliony leżą na stole
Boks
Imane Khelif odnajduje się w świecie mody
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Boks
Życie po nokaucie. Anthony Joshua nie zamierza kończyć kariery
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku