Następna, młoda generacja profesjonalnego tenisa pokazała w Mediolanie sporo energii, tylko jeden mecz zakończył się w trzech setach, eksperymentalne reguły rozgrywek nie wszystkim muszą się podobać, ale na poziom i emocje nikt narzekał – na korcie Next Gen Arena działo się wiele.
Mimo porażki z Francesem Tiafoe (40. ATP) dość dobrze wypadł w debiucie także młody Polak (85. ATP). Przegrał wprawdzie 1:4, 2:4, 4:2, 3:4 (10-12), ale tylko początek miał nieco niemrawy, potem było znacznie lepiej – odważne ataki, dobre serwisy, wygrany set i dzielna walka w decydującym tie-breaku (obronione trzy piłki meczowe, wywalczone dwie piłki setowe) zostały zauważone i chwalone.
Także Amerykanin poświęcił Polakowi sporo ciepłych słów. – Tie-break był bardzo interesujący, mój rywal twardo się trzymał, miał nerwy ze stali. Bardzo mi się podoba, że tak szybko awansował w rankingu w tym roku, dostał się do pierwszej setki i niedawne zwycięstwo w challengerze dało mu grę w Mediolanie. Grałem z nim wcześniej w tym roku, wiedziałem, że będzie z nim trudno wygrać, naprawdę musiałem się postarać – mówił.
Hubert Hurkacz korzysta w Mediolanie z rad nowego trenera, Nowozelandczyka Rene Mollera. W połowie meczu trener zachęcił go do walki, nieco większej agresywności i różnorodności zagrań, także do wykreślenia z pamięci dwóch przegranych setów. Rady podziałały. Także Tafoe podkreślał, że w 22-punktowym tie-breaku miał odrobinę szczęścia i zakończył spotkanie w czterech setach.
W środę od 14.00 Hubert Hurkacz zagra z Jaume Munarem o zachowanie szans na awans do półfinału. Po tym meczu zmierzą się Taylor Fritz z Liamem Caruaną. Sesję wieczorną (od 19.30) zaczną Stefanos Tsitsipas i Frances Tiafoe, drugi dzień Next Gen ATP Finals zakończą Alex De Minaur i Andriej Rubliow.