Gigantyczne pożary lasów, które od miesięcy nękają tereny wschodniej Australii, doprowadziły do śmierci ponad 25 osób i milionów dzikich zwierząt. Spowodowały niespotykane straty materialne i wpłyną na przebieg pierwszego turnieju wielkoszlemowego w 2020 roku.
Mecze Australian Open zaplanowano od 20 stycznia do 2 lutego, eliminacje zaczynają się już za niespełna tydzień, 14 stycznia. Bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców i gości Melbourne nie ma. Podstawowym problemem miasta, oddalonego od najbliższej strefy pożarów o niespełna 500 kilometrów, jest toksyczny dym, który wciąż napływa znad płonących obszarów.
Novak Djoković, przewodniczący Rady Zawodników ATP, kilka dni temu zasugerował organizatorom przełożenie turnieju, jeśli sytuacja będzie na tyle niebezpieczna, by zagrozić zdrowiu uczestników.
Szef australijskiego związku tenisowego (Tennis Australia), jednocześnie dyrektor wykonawczy Australian Open Craig Tiley odpowiedział we wtorek, że komitet organizacyjny na razie nie rozważa takiego rozwiązania, ale poświęca wiele czasu i pieniędzy na analizy, monitorowanie stanu powietrza i przygotowania logistyczne mające zapewnić zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich osób związanych z turniejem.
– Informacje, jakie docierają do nas w ostatnich godzinach, są w miarę pozytywne. Prognoza jest dobra. Nie przewidujemy żadnych opóźnień, choć wprowadziliśmy dodatkowe działania, by Australian Open mógł przebiegać zgodnie z planem – przekazał dyrektor Tiley.