Zmiany raczej nastąpią, ich zapowiedzią jest to, że niewiele ponad tydzień temu do Rady Zawodniczej wrócili nagle Roger Federer i Rafael Nadal, którzy razem z Jürgenem Melzerem zastąpili Jamiego Murraya, Robina Haase i Serhija Stachowskiego. Ta trójka, a właściwie czwórka, bo odszedł także przedstawiciel trenerów Dani Valverdu (do dziś nie ma następcy), nie mogła się dogadać z grupą przewodniczącego Novaka Djokovicia i, zniechęcona, zrezygnowała w czerwcu z pracy w Radzie.
Konflikt wynikał z różnicy poglądów na wiele spraw, przede wszystkim dotyczył zwolnienia obecnego szefa ATP Brytyjczyka Chrisa Kermode'a (jego kontrakt kończy się 31 grudnia), a także zastępstwa wykluczonego z zarządu ATP Tour byłego przedstawiciela tenisistów Justina Gimelstoba (Amerykanin odszedł, bo stanął przed sądem z powodu afery obyczajowej – pobicia kolegi).Nie było też zgody, jeśli chodzi o podział pieniędzy zarabianych przez ATP World Tour między tenisistów i organizatorów turniejów.
Rada Zawodnicza, opiniująca m. in. kandydatów na szefa ATP, składa się dziś z trójki: Djoković, Nadal, Federer, oraz Kevina Andersona, Johna Isnera, Sama Querreya, Bruno Soaresa, Lu Yen-hsuna, Vaska Pospisila oraz Colina Dowdeswella.
Nie można mieć pewności, że ostatnia zmiana pomoże rozwiązać konflikty. Nadal i Federer od miesięcy krytykują Djokovicia, zwłaszcza chęć usunięcia Kermode'a, którego obaj bardzo cenią. Nie podobało im się także wspieranie Gimelstoba i obrona jego miejsca w zarządzie, a gdy się nie udało, to skierowanie na to miejsce kolejnego znajomego, amerykańskiego działacza Wellera Evansa, a nie byłego tenisisty Nicolasa Lapenttiego.
Zjednoczeni przeciw Djokoviciowi Nadal i Federer mówili, że Rada przestała pełnić rolę związku zawodowego w klasycznym tego słowa znaczeniu, że Serb nie podejmował konsultacji ze środowiskiem i ten brak komunikacji wyraźnie szkodzi tenisowi.