Lorenzo Sonego rośnie w Wiener Stadthalle z meczu na mecz. Po Dusanie Lajoviciu i Hubercie Hurkaczu zwyciężył także lidera rankingu światowego. Pokonał Djokovicia zadziwiająco wysoko, od pierwszej wymiany dominował na korcie, mając w arsenale dobre serwisy i regularny bekhend oraz niezwykle szybkie nogi.
Ledwie trzy gemy wygrane przez Serba to i tak mała kara za widoczną pasywność Novaka. Lider rankingu wyglądał na mocno zniechęconego koniecznością mierzenia się z uskrzydlonym rywalem. Od czasu do czasu zrywał się do bardziej dynamicznych akcji, ale robił to zupełnie bez wiary. Nie umniejszając sukcesu 25-letniego Włocha – wyraźnie mu pomagał.
W dotychczasowej karierze Lorenzo Sonego nie było wielu efektownych wydarzeń. Wprawdzie włoscy eksperci mówili o dużym talencie, ale jeden wygrany skromny turniej ATP na trawie (Antalya 2019) i od trzech lat w miarę solidna gra w ATP Tour (głównie na kortach ziemnych) nie powodowały zachwytów, lepsze opinie zbierał ostatnimi czasy ten nieco młodszy – Jannik Sinner.
Podczas koronawirusowej przerwy Sonego wyleczył jednak przykrą kontuzję nadgarstków, następnie wygrał w czerwcu wznowione po latach mistrzostwa Włoch (Campionati Italiani Assoluti), do tego rodzinne miasto Turyn zrobiło go swym światowym ambasadorem (pani burmistrz Chiara Appendino jest wielkim kibicem tenisa) i nagle to Lorenzo może okazać się nową nadzieją Włoch.
W sobotnim półfinale zagra z Danem Evansem, który zwyciężył 7:6 (7-3), 4:6, 6:3 Grigora Dimitrowa. Drugą parę półfinałową stworzyli Kevin Anderson (pokonał 6:4, 7:6 (7-5) Daniiła Miedwiediewa) oraz Andriej Rubliow, lepszy od wyraźnie zmęczonego mistrza US Open – Dominica Thiema. Rosjanin wygrał z Austriakiem 7:6 (7-5), 6:2.