Justine Henin: to już koniec

Jedna z największych postaci w historii tenisa, wciąż liderka rankingu WTA, potwierdziła w środę, że kończy karierę. Powód – wypalenie emocjonalne

Publikacja: 15.05.2008 03:55

Była z przerwami numerem 1 na świecie od 20 października 2003 roku, ostatnio przez 117 tygodni

Była z przerwami numerem 1 na świecie od 20 października 2003 roku, ostatnio przez 117 tygodni

Foto: AFP

Pierwsze zdania belgijskiej mistrzyni podczas zwołanej nagle konferencji prasowej brzmiały: – Wiem, że to niektórych zdziwi, ale zadecydowałam, by skończyć moją karierę tenisową, tu i teraz. To koniec cudownej przygody, ale myślałam już o nim od dość dawna.

Za niespełna dwa tygodnie miała bronić tytułu na kortach Rolanda Garrosa. 1 czerwca będzie obchodzić 26. urodziny. Wygrała 41 turniejów WTA, wśród nich siedem wielkoszlemowych, cztery w Paryżu. Była mistrzynią olimpijską.

– Odchodzę jako numer 1 na świecie, to dla mnie ważne. Moją karierę przede wszystkim napędzały emocje, ale od listopadowych mistrzostw WTA w Madrycie już ich nie czułam. Miałam tam wrażenie, że osiągnęłam szczyt. Pomyślałam wówczas o przerwie, ale w końcu uznałam, że to nie ma sensu. Ostateczną decyzję podjęłam, gdy wracałam z turnieju w Berlinie. Odchodzę bez żalu i wiem, że zrobiłam dobrze – powiedziała w środę dziennikarzom.

– Nie stałabym się bardziej szczęśliwa, gdybym nawet wygrała Wimbledon. Zresztą nie czułam się na siłach, by to zrobić. Odchodzę przed turniejem w Paryżu, bo gdy sama siebie spytałam, czy kiedykolwiek zagram tam lepiej niż w ubiegłym roku, odpowiedź brzmiała: nie.

W zeszłym roku była naprawdę wielka, wygrała dziesięć turniejów, dwa wielkoszlemowe, nikt nie kwestionował, że kobiecy tenis ma prawdziwą liderkę. Cztery porażki w 20 meczach nowego sezonu oznaczały kryzys. Zaczęła od zwycięstwa w Sydney, ale potem przegrała w ćwierćfinale Australian Open z Marią Szarapową, w Dubaju z Francescą Schiavone, w Miami z Sereną Williams, wreszcie pokonała ją Dinara Safina w trzeciej rundzie w Berlinie. Po drodze był jeszcze jeden sukces w Antwerpii – los chciał, żeby wygrała ostatni raz w tym samym mieście, w którym odniosła pierwsze zwycięstwo.

Szef WTA Larry Scott wśród pochwał dla odchodzącej sławy krył cichy żal. – Ta niewielka wzrostem kobieta miała wolę zwycięstw nieporównywalną z nikim innym. Rzadko się zdarza, by sportowiec odchodził w chwili osiągania największych sukcesów i w tak młodym wieku, ale Justine zawsze grała według swych reguł. Historia zapamięta ją nie tylko z powodu tytułów, ale dlatego, że po drodze potrafiła pokonywać najtrudniejsze przeszkody, na korcie i poza nim, i dlatego, że miała jeden z najpiękniejszych bekhendów w tenisie – powiedział w pierwszym komentarzu.

Roger Federer nie krył zdziwienia. – To szok dla naszego świata. Szczególnie dziwne, że odeszła właśnie teraz, przed Roland Garros i Wimbledonem, którego nigdy nie wygrała. Jestem zaskoczony i mi żal, ale pewnie miała swoje powody – mówił w Hamburgu.

Być może wszystkich powodów nie poznamy nigdy. Słowa Scotta są jednak prawdziwe. Życie Justine Henin biegło zakrętami przez chorobę i śmierć matki, nieudane pięcioletnie małżeństwo z Pierre-Ivesem Hardenne, rozstanie i powrót do ojca i rodzeństwa, tajemnicze choroby, kontuzje, nawet oskarżenia o doping.

Na drugim biegunie były wielkie sukcesy, wspaniała rywalizacja z rodaczką Kim Clijsters i 12 lat wzorowej współpracy z jednym trenerem Carlosem Rodriguezem. Jeden z dziennikarzy napisał kiedyś: „To największe 167 centymetrów światowego tenisa”.

19,5 mln dolarów zarobiła Justine Henin na grze w tenisa

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Pierwsze zdania belgijskiej mistrzyni podczas zwołanej nagle konferencji prasowej brzmiały: – Wiem, że to niektórych zdziwi, ale zadecydowałam, by skończyć moją karierę tenisową, tu i teraz. To koniec cudownej przygody, ale myślałam już o nim od dość dawna.

Za niespełna dwa tygodnie miała bronić tytułu na kortach Rolanda Garrosa. 1 czerwca będzie obchodzić 26. urodziny. Wygrała 41 turniejów WTA, wśród nich siedem wielkoszlemowych, cztery w Paryżu. Była mistrzynią olimpijską.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Tenis
Iga Świątek bez litości. Polka jest już w ćwierćfinale WTA 1000 w Dubaju
Tenis
Iga Świątek w trybie ekspresowym. Była liderka pokonana
Tenis
Krótka przerwa Iga Świątek. Teraz czas na Dubaj
Tenis
Czy uczciwość w tenisie jeszcze istnieje? Echa sprawy Jannika Sinnera
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce