Polski zysk z kolejnego dnia turnieju to tylko awans do trzeciej rundy pary Łukasz Kubot i Oliver Marach. Polak z Austriakiem pokonali 6:3, 6:2 Igora Kunicyna (Rosja) i Dudiego Selę (Izrael). Amerykanie Eric Butorac i Rajeev Ram wygrali 6:2, 3:6, 7:6 (7 – 2) z Mariuszem Fyrstenbergiem i Marcinem Matkowskim. Klaudia Jans i Alicja Rosolska przegrały 3:6, 2:6 z Su-Wei Hsieh (Tajwan).
Zwycięstwo Kubota i Maracha było szybkie i przyjemne dla oka. – Nie daliśmy im szans. Znów jesteśmy mocni – mówił najlepszy polski tenisista po meczu. Kunicyn solo to niezły gracz, ale w deblu jego umiejętności raczej się nie sprawdzają. Sela ma może więcej deblowego temperamentu, ale w piątek też nic nie mógł zrobić. Krótki mecz na szczęście nie zmęczył Kubota przed pojedynkiem III rundy singla z Rosjaninem Michaiłem Jużnym.
Porażka mocno sfrustrowała Matkowskiego i Fyrstenberga. Grali słabo, ale mogli wygrać. Prowadzili 6:5 w decydującym secie i mieli serwis. Niby więcej nie trzeba, ale okazało się, że serwisowa pewność opuściła Fyrstenberga w najbardziej potrzebnym momencie. Nerwów było również za dużo, by wygrać tie-break. Komentarz pokonanych: – Jesteśmy bardzo rozczarowani. Siądziemy teraz z trenerem, pogadamy, ale wydaje się, że zgubiło nas liczenie wyłącznie na serwis. W zeszłym roku grali w ćwierćfinale, więc kara będzie także widoczna w rankingu. Polacy jeszcze nie wyjeżdżają z Melbourne, gdyż zgłosili się do miksta – Fyrstenberg z Chinką Zi Yan, Matkowski z Czeszką Kvetą Peschke. Kubot też chce więcej pograć w Australii, dobrał się z Czeszką Andreą Hlavackovą. Czy warto się zajmować tą nieco zapomnianą formą gry w tenisa, poza Pucharem Hopmana odgrzewaną tylko z okazji Wielkiego Szlema? Plusem na pewno jest czek – za sam start para pobiera 3755 dol. australijskich, pierwsza wygrana daje kwotę ponad dwa razy większą.
Kim Clijsters przegrała w 51 minut 0:6, 1:6 z Nadią Pietrową. Porażka była niezwykle dotkliwa, wyjaśnienia Belgijki niewiele wniosły. – Wydaje mi się, że byłam dobrze przygotowana. Wszystko robiłam jak zawsze. Jestem bardzo przesądna, więc zachowuję pewne rytuały. Na korcie jednak miałam nieraz ochotę roztrzaskać rakietę. Nic mi nie wychodziło – mówiła.
Ćwierfinału Henin – Clijsters nie będzie, ale w nowej sytuacji warto czekać na ewentualny mecz Henin – Pietrowa.