Popołudnie bardzo głośnych kobiet

W sobotnim finale zagrają Czeszka Petra Kvitova i Rosjanka Maria Szarapowa. Dziś półfinały mężczyzn

Publikacja: 01.07.2011 02:53

Maria Szarapowa

Maria Szarapowa

Foto: AFP

Korespondencja z Londynu

Pierwszy set meczu Petry Kvitovej i Wiktorii Azarenki zapowiadał krótką walkę i od razu pokazał, dlaczego Czeszka została debiutantką 2010 roku i była w półfinale Wimbledonu, w następnym wygrała już trzy turnieje i znalazła się w pierwszej dziesiątce rankingu WTA. Zachwyt budziły zwłaszcza returny, minięcia oraz forma serwisowa Petry. Koniec seta wyglądał tak: as, as, as, nieudany wolej rywalki.

Azarenka mimo wyrównania i głośnych jęków, które była w stanie zagłuszyć na kilka minut tylko syrena alarmowa na dachu, nie potrafiła dorównać przeciwniczce, gdy Kvitova czysto odbijała piłkę. Decydujący set był taki jak pierwszy, przewaga Czeszki znaczna, wszystkie stwierdzenia, że będzie to mecz jak w zwierciadle (obie grają podobnie, są silne, szczupłe i wysokie, w dodatku z białą opaską w włosach i w strojach tej samej firmy, tylko Kvitova jest leworęczna), nie były do końca trafne.

Wreszcie Czesi mają finalistkę. Tenis zawsze mieli dobry (obecnie siedem kobiet w pierwszej setce rankingu), ale od zwycięstwa Jany Novotnej  w 1998 roku trochę wody w Tamizie upłynęło.

Maria Szarapowa zaczęła grę z Sabine Lisicki od kilkunastu przegranych  piłek oraz kilku podwójnych błędów serwisowych. Wynik 0:3 pobudził ją wreszcie do działania. Tenis Szarapowej nie zmienił się  od wimbledońskiego zwycięstwa  w 2004 roku. Bardziej interesujące wydawało się to, jak zagra  młodsza i mniej znana półfinalistka. Jej zalety to serwis i forhend, ale Niemka zgłaszała także pretensje do gry technicznej. Pomijając ambitny początek, Sabine Lisicki nie wytrzymała jednak naporu z drugiej strony siatki.

Doktor historii Richard Lisicki pewnie wiedział, że nigdy w kronikach wimbledońskich nie zapisano, by ktoś z tak niskim rankingiem WTA (nr 62) zagrał o srebrną paterę znaną jako Venus Rosewater Dish.  Finał Szarapowa – Kvitova w sobotę o godz. 14.

Piątkowe półfinały mężczyzn mogą wyjaśnić jedną ważną sprawę: jeśli Novak Djoković pokona Jo-Wilfrieda Tsongę, to zostaje od poniedziałku nowym liderem rankingu ATP niezależnie od wyniku meczu Rafaela Nadala z Andym Murrayem. Jeśli zaś Murray awansuje do finału, to Brytyjczycy chyba zaczną zbierać składki na pomnik dla Szkota. Od ostatniego brytyjskiego zwycięstwa w turnieju męskim minęło właśnie 75 lat.

KOBIETY – 1/2 finału: P. Kvitova (Czechy, 8) – W. Azarenka (Białoruś, 4) 6:1, 3:6, 6:2; M. Szarapowa (Rosja, 5) – S. Lisicki (Niemcy) 6:4, 6:3.

Tenis
WTA Finals. Iga Świątek przegrała z Coco Gauff i w tym roku liderką już nie będzie
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Tenis
WTA Finals. Bitwa na podania dla Qinwen Zheng. Jelena Rybakina wciąż szuka formy
Tenis
Francja (nie)elegancja. Alexander Zverev wygrywa na pożegnanie z Bercy
Tenis
WTA Finals. Było źle, jest dobrze. Iga Świątek odwraca losy meczu
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Tenis
WTA Finals. Aryna Sabalenka wciąż jest silna