Amerykanka odrobiła zadanie domowe, przygotowała się na mecz z panią jak należy.
Agnieszka Radwańska: Wiedziałam, że Bethanie potrafi grać techniczny tenis. Chwilami to był mecz w starym dobrym stylu: liczy się dotyk, a nie siła. Porywisty wiatr sprzyjał rywalce. Byłam w poważnych opałach w pierwszym secie. Amerykanka mogła mi uciec, ale odrobiłam przełamanie, potem nastąpił nerwowy tie-break. Każda wymiana była zacięta, nie dostawałam punktów za darmo.
Czy zmiana taktyki na bardziej agresywną w drugim secie była kluczem do wygranej?
Wiatr wciąż rozdawał karty, ale pomyślałam, że muszę zacząć grać odważniej. Mieszać, zmieniać rytm. Szukać pozytywnych stron gry z wiatrem.
A co się stało w tie-breaku pierwszego seta, kiedy prowadziła pani 5-1, nastąpiła zmiana stron i rywalka zdobyła 5 punktów pod rząd i musiała pani bronić setbola?