Po pierwszym secie, w którym Janowicz od stanu 1:4 pięknie doszedł do 6:6 i zwycięskiego tie-breaka, wydawało się, że wszystko jest możliwe. Czech jednak potrafił przetrzymać napór Jerzyka, z rutyną wykorzystał chwile jego słabości w dalszej części meczu i zwyciężył 6:7 (2-7), 6:2, 6:3. Z powodu tej porażki nikt jednak nie może robić Polakowi wyrzutów.
Na taką radość, jaką mają Bułgarzy z powodu niezwykłego zwycięstwa Grigora Dimitrowa nad Novakiem Djokoviciem jeszcze trochę za wcześnie. Gazety w Sofii napisały, że rodacy mają wreszcie bohatera na miarę piłkarza Christo Stoiczkowa (kortowe sukcesy sióstr Malejewych jakby nie wystarczyły).
Po porażce lidera rankingu ATP rzeczywiście trudno o większą sensację. Rafael Nadal nie dał w środę żadnego powodu, by wątpić, że brakuje mu formy, ale turniej kobiecy przyniósł coś ciekawego: Wiktoria Azarenka została pokonana przez Jelenę Makarową. Białorusinka przegrała też ze sobą, słabo serwowała, kłóciła się z sędzią i w nerwach złamała rakietę.
Niemal wszyscy pokonani jadą teraz do stolicy Włoch, na kolejny duży podwójny turniej WTA i ATP. Djoković też potwierdził, że kostka, choć nadwerężona, da mu grać na Foro Italico. Polskim kibicom zostało ściskanie kciuków za deblistów. Do czwartku przetrwała w Madrycie cała trójka.
Ciekawsze wyniki
Madryt. Turniej ATP Masters 1000 (3,368 mln euro). II runda: