Siostry nie chcą się bić

Agnieszka Radwańska w drugiej rundzie po zwycięstwie nad Shahar Peer z Izraela.

Publikacja: 28.05.2013 02:31

Urszula Radwańska w Paryżu może zmierzyć się z siostrą

Urszula Radwańska w Paryżu może zmierzyć się z siostrą

Foto: AP, Michel Euler Michel Euler

To był miły spacer po korcie im. Suzanne Lenglen, choć Radwańska powiedziała, że jednak woli Pola Elizejske, bo paryski wielki szlem „od szatni" jej nie odpowiada. Peer chyba od początku czuła, że nie ma szans – walczyła, ale była to raczej gra pozorów. Agnieszka wygrała 6:1, 6:1 i teraz czeka ją mecz z Mallory Burdette (USA – 82 WTA). Opaska uciskowa na udzie Polki nie maskuje żadnego poważnego problemu, pojawił się ból w pachwinie, jednak tenisistka twierdzi, że niczym to nie grozi, choć na nawierzchni ziemnej jest najbardziej bolesne.

Polsko-izraelskie tenisowe stosunki są ostatnio bardzo napięte, po meczu Pucharu Federacji w Ejlacie. Komentarze internautów świadczą, że pamięć o tych wydarzeniach wciąż jest żywa, ale nie zawsze mądra. Można po prostu nie czytać, ale to nie jest propozycja łatwa do realizacji, bo ciekawość zwykle zwycięża, a potem jest już tylko złość.

Amerykański dziennikarz zapytał Agnieszkę z uśmiechem, czy zna swoją następną rywalkę, i otrzymał odpowiedź, jakiej oczekiwał: „Nigdy jej nie widziałam". Ponieważ Urszula ma w drugiej rundzie równie anonimową przeciwniczkę (Niemka Dinah Pfizenmaier – 126 WTA), to siostrobójczy pojedynek Radwańskich w trzeciej rundzie staje się bardzo prawdopodobny.

„Nie cieszymy się z tego, bo jedna będzie musiała odpaść. Cieszę się natomiast, że gdy wstałam rano, to wreszcie zobaczyłam słońce, od razu byłam w lepszym nastroju. Inaczej się gra, kiedy kort jest mokry, piłka staje się cięższa i wolna. Wtedy pojawiają się kontuzje łokcia czy barku. Na pewno dobra pogoda sprzyja mojej grze. Słyszałam, że prognozy na wtorek są fatalne, ale na szczęście ja we wtorek nie gram. O naszym meczu jeszcze z Urszulą nie myślimy. Każda z nas musi wcześniej wygrać, dopiero potem będziemy się martwić" – mówiła Agnieszka.

Takie mecze dzięki siostrom Williams nie są w tenisie atrakcją nieznaną i uczą jednego – ranking w nich nie rządzi, nerwów jest więcej, niż można by oczekiwać, a poziom zwykle bywa przeciętny. Trudno, by było inaczej, bo to nie jest sytuacja naturalna – wygrać to jednak trochę pobić. Ale tenisistki nie mają co narzekać, ukraińscy bokserzy, bracia Kliczko, rezygnują z wagonu pieniędzy przez to, że nie chcą zmierzyć się w ringu. Tłumaczą, że im mama nie pozwala.

Mama Radwańska jest w Paryżu, córki dedykują jej swoje zwycięstwa, ale na trzeciej rundzie to się skończy. Przegrana nie będzie, niestety, mogła poskarżyć się ojcu, bo po raz pierwszy od lat go tu nie ma. Nie trenuje już nawet z córkami, gdy te są w Krakowie, i nie wiadomo, czy do rodzinnego teamu kiedyś wróci. Jedno jest pewne: para pod rodzinnym kociołkiem buzuje, brukowce ostrzą obiektywy, a siostry muszą się z tym zmierzyć. Boris Becker zapytany pod koniec kariery, co było najtrudniejsze w tych szalonych latach, gdy wygrywał Wimbledony, zarabiał miliony i kochali go rodacy, odpowiedział: dojrzewanie. Dziś jest już mężczyzną po przejściach aż za bardzo dojrzałym, ale jego diagnoza wciąż wydaje się słuszna.

Jerzy Janowicz i Michał Przysiężny swe mecze pierwszej rundy grali wczoraj po zamknięciu tego wydania gazety, a dziś turniej zaczyna Łukasz Kubot. Jego rywalem będzie Francuz Maxime Teixeira (zwycięzca kwalifikacji, 284 ATP). Jeśli ktoś jeszcze wątpił, jakim talentem jest Janowicz, powinien obejrzeć wczorajszy pojedynek Rafaela Nadala z blisko dwumetrowym Niemcem Danielem Brandsem. Hiszpan wygrał w czterech setach, bo w pierwszym – jak to ma w paryskim zwyczaju – się rozgrzewał. Potem zobaczyliśmy, że Hiszpan gra z kijem od szczotki. Janowicz to przy dwumetrowych Brandsach człowiek guma i dłoń aksamit. Dostał od losu podarunek, którego nie powinien roztrwonić.

Pierwszy raz od początku kwietnia wygrała Karolina Woźniacka. Tej wiosny polska Dunka, była liderka rankingu WTA, przegrała cztery mecze z rzędu, jej gwiazda wciąż świeci jasno tylko w reklamach tureckich linii lotniczych. Może w Paryżu odzyska choć część utraconej reputacji, jeśli się nie uda, pozostanie jedynie mikst na polu golfowym.

Wyniki poniedziałkowych meczów 1. rundy mężczyzn: Nadal (Hiszpania, 3) - Brands (Niemcy) 4:6, 7:6 (7-4), 6:4, 6:3, Rosol (Czechy) - Riba (Hiszpania) 6:3, 6:4, 6:4, Almagro (Hiszpania, 11) - Haider-Maurer (Austria) 4:6, 6:4, 6:3, 6:3,  Benneteau (Francja, 30) - Berankis (Litwa) 7:6 (7-5), 6:3, 5:7, 7:6 (7-5),  Cilic (Chorwacja, 10) - Petzschner (Niemcy) 6:1, 6:2, 6:3,  Tsonga (Francja, 6) - Bedene (Słowenia) 6:2, 6:2, 6:3 Evgeny Donskoy (Rosja) - Jan-Lennard Struff (Niemcy) 7:6 (9-7), 2:6, 7:6 (7-2), 6:2 Nick Kyrgios (Australia) - Radek Stepanek (Czechy) 7:6 (7-4), 7:6 (10-8), 7:6 (13-11)

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?