Pierwszy tydzień po Wielkim Szlemie to czas dla tych, którzy nie byli głównymi bohaterami wimbledońskich opowieści. W Palermo błyszczeli Sara Errani i Roberta Vinci, w Budapeszcie Simona Halep, w Baastad Carlos Berlocq i w Stuttgarcie Fabio Fognini.
Polskie zyski minionego tygodnia to pierwsze w karierze deblowe zwycięstwo Katarzyny Piter (z Kristiną Mladenovic) na Sycylii, przegrany finał debla Tomasza Bednarka i Mateusza Kowalczyka w Stuttgarcie oraz ćwierćfinał Michała Przysiężnego na trawie w Newport, tam wyłonienie zwycięzcy znacznie opóźnił deszcz. Nie opóźniło się tylko wpisanie do Międzynarodowej Galerii Sław światowego tenisa Martiny Hingis, Iona Tiriaka, Charliego Pasarella i Cliffa Drysdale'a – galeria znajduje się w mieście na Rhode Island.
W następnym tygodniu większość mistrzów także nie startuje, choć są wyjątki: Roger Federer pojawi się na kortach ziemnych w Hamburgu, w turnieju z pulą nagród 1,1 mln euro. Szwajcar grał tam ostatnio w 2008 roku, jest czterokrotnym mistrzem.
Z polskiego punktu widzenia to również wydarzenie, które warto oglądać. Jerzy Janowicz uznał, że zmęczenie Wimbledonem minęło, może grać. Polak ma nr 4 po rozstawieniu, optymiści widzą szansę gry ze sławnym Szwajcarem w półfinale, ale na razie Jerzy czeka, czy w drugiej rundzie (pierwszą ma wolną) jego rywalem będzie Robin Haase, czy ktoś z kwalifikacji.
Może to być Łukasz Kubot, który po wygranych z Kevinem Krawietzem (7:5, 5:7, 6:4) i Joao Souzą (7:6 (7-5), 4:6, 6:2) też jest w głównej drabince. Sporo Polaków zgłosiło się do debla – do Marcina Matkowskiego wrócił Mariusz Fyrstenberg, partnerem Kubota będzie po dawnemu Jeremy Chardy, a Janowicz połączył siły z Bednarkiem. Relacje telewizyjne od 18 lipca w Sportklubie.