Mecz Wawrinki z Czechem przyniósł wynik, który niektórych zaskoczył, bo przegrał wyżej rozstawiony, ale trzeba oddać zwycięzcy – chwilami grał jak w natchnieniu, ze swobodą i odwagą, która w końcu sparaliżowała rywala.
Szczytem emocji był tie-break trzeciego seta, w którym Szwajcar przegrywał 1-4, by wygrać 8-6. Zwycięzca po raz czwarty zaszedł w turnieju wielkoszlemowym do ćwierćfinału, po raz pierwszy w życiu wyżej od Federera.
Nie ma w Szwajcarii wielu tenisistów, którzy mogą powiedzieć to samo. Dokładnie było ich trzech: George Bastl, Marc Rosset i Michel Kratochvil. Wawrinka zagra w ćwierćfinale z Andym Murrayem, który wygrał z Denisem Istominem, ale jednego seta stracił. O tym meczu nie będzie się długo pamiętać, lecz dwie wymiany na pewno. Jedną, gdy Szkot zagrał ramą, piłka poszybowała hen w niebo, ale wróciła na kort i dała Murrayowi punkt, oraz drugą, gdy obrońca tytułu w banalnej sytuacji posłał smecz we własne stopy i się tego wstydził.
Pozostałe pary ćwierćfinałowe tworzą Novak Djoković – Michaił Jużny, Rafael Nadal – Tommy Robredo i David Ferrer – Richard Gasquet. Djoković zagrał z Marcelem Granollersem z pełną mocą, ale potem przepraszał rywala za potężne lanie.
Serena Williams nie przepraszała za to samo Carli Suarez Navarro – nie ma takiego zwyczaju.