Najważniejszą wiadomością dla gospodarzy jest to, że w wielkim finale nie zagra Tipsarević. Kontuzja prawej pięty okazała się za trudna do wyleczenia w kilkanaście dni. Zamiast solidnego tenisisty (obecnie nr 36 w rankingu ATP) kapitan Bogdan Obradović musiał zgłosić o sześć lat młodszego, 23-letniego Lajovicia (117. ATP).
Zastępca nie ma wielkiego obycia ani w turniejach ATP (w tym roku cztery mecze, cztery porażki), ani w Pucharze Davisa. Nigdy nie grał spotkania do trzech wygranych setów. Całe jego doświadczenie w reprezentacji Serbii to mecz o pietruszkę podczas ubiegłorocznej rywalizacji ze Szwecją.
W piątek stanie w wielkiej hali w Belgradzie przed ponad 15. tysiącami widzów i będzie walczył z siódmą rakietą świata, Tomasem Berdychem. Kapitana Obradovicia być może przekonało to, że młody tenisista wygrał dwa tygodnie temu challenger ATP w Seulu, drugi w tym roku.
Kontuzja Tipsarevicia i wcześniejsza dyskwalifikacja Victora Troickiego dość istotnie zmieniają układ sił na korcie w Belgrad Arena. Obrońcy tytułu przyjechali ze swą żelazną parą singlistów oraz całkiem niezłą parą deblową (choć jest niemal pewne, że Stepanek, deblowy mistrz US Open i uczestnik Masters zagra także w sobotę).
Jeśli nawet mistrz Masters Novak Djoković zdobędzie dwa punkty, to ten trzeci, potrzebny do zdobycia Pucharu, mimo zapewnień Lajovicia o chęci walki i pozytywnym myśleniu, wydaje się teraz znacznie bardziej odległy. Na barkach Djokovicia leży więc obowiązek dwóch wygranych, przede wszystkim udanego rozpoczęcia meczu w piątek.