Przegrać z bardzo utalentowanym chorwackim nastolatkiem nie jest może wielkim wstydem, bardziej dziwi fakt, że hiszpański mistrz od dawna głośno mówi o problemach z zapaleniem wyrostka robaczkowego, leczeniu i ewentualnej operacji – po czym jeszcze gra w turnieju, w którym nie ma żadnego obowiązku grać.
Słowa Nadala po porażce w Szwajcarii tego startu nie tłumaczą. – Ta przegrana mnie nie frustruje. Wiedziałem, że może się przydarzyć. Byłem na nią przygotowany. Akceptuję ją, bo wiem, że na początku 2015 roku będzie lepiej. Jedynym sposobem poprawy jest praca i dobre zdrowie. Bez zdrowia nie ma pracy – mówił dziennikarzom w Bazylei.
Rozsądna decyzja wreszcie zapadła – nie będzie Nadala od poniedziałku w BNP Paris Masters w hali Bercy, nie będzie potem w hali O2 nad Tamizą. Tenisista podał, że operację usunięcia wyrostka przejdzie 3 listopada, potem ma dwa miesiące na przygotowania do nowego sezonu. Chce go zacząć od turnieju w Dausze, 5 stycznia 2015 roku.
Brak Nadala w Londynie daje nadzieję paru tenisistom do walki o pozostałe cztery miejsca w Masters (pewni startu są teraz Novak Djoković, Roger Federer, Stan Wawrinka i Marin Cilić).
Turnieje w Walencji i Bazylei nie przyniosły wszystkich odpowiedzi, tym bardziej, że z liczących się kandydatów do startu w hali O2 nie grał Kei Nishikori, a Tomas Berdych, Milos Raonic i Grigor Dimitrow po wczesnych porażkach niewiele poprawili swoje szanse. Tylko Andy Murray i David Ferrer już po raz trzeci w ostatnich tygodniach wpadają na siebie (w Walencji w półfinale), by bezpośrednio walczyć o londyński start.