To był czwarty mecz Urszuli na Florydzie, zakończył się tak, jak podpowiadał ranking przeciwniczek i sława Amerykanki, kiedyś trzykrotnej mistrzyni w Miami/Key Biscayne.

Spotkanie wcale nie było jednostronne. Były chwile, gdy Polce szło dobrze, odrabiała straty, umiała radzić sobie z siłą gry rywalki. Wezwany po pierwszym secie na kort trener Maciej Domka chwalił wybory taktyczne Urszuli, zachęcał do ataków drugiego podania Venus, do trudnych serwisów i skrótów, ale rady to jedno, a możliwości drugie.

Gra starszej z sióstr Williams jednak odzyskuje blask, to już nie jest zmęczona kontuzjami i chorobami tenisistka sprzed dwóch-trzech lat. Drugi set przebiegał mniej więcej tak jak pierwszy – Amerykanka z przodu, Ula goni, ale gdy już jest blisko, kilka potężnych uderzeń odbiera jej szansę na wyrównanie.

Młodsza z sióstr Radwańskich może jednak uznać start w Miami za udany – trzy zwycięstwa (warte 17 100 dolarów), 30 punktów za kwalifikacje, 35 punktów za turniej główny, odejmując ubiegłoroczne niewielkie zyski (10 pkt po porażce w I rundzie), zostaje tyle, że w rankingu WTA Polka powinna awansować ze 123. miejsca w okolice 115. Po ubiegłorocznym kryzysie – jest postęp.

> Miami. Turniej WTA (5,381 mln dol., Premier Mandatory). II runda: V. Williams (USA, 16) – U. Radwańska (Polska) 6:3, 6:2; K. Woźniacka (Dania, 4) – M. Brengle (USA) 6:0, 6:1; J. Makarowa (Rosja, 8) – K. Knapp (Włochy) 6:1, 6:3; K. Mladenovic (Francja) – B. Zahlavova-Strycova (Czechy, 19) 7:5, 6:2; A. Cornet (Francja, 22) – J. Wiesnina (Rosja) 6:4, 6:1.