Szkoda, że Polka nie wygrała pierwszego turnieju WTA (pierwszy finał osiągnęła trzy lata temu w 's-Hertogenbosch, wtedy uległa Nadii Pietrowej), ale gratulacje pannie Urszuli się należą. Turniej w Stambule nie był z tych największych, lista pokonanych przez Polkę (Jelena Janković, Bojana Jovanovski, Cwetana Pironkova i Magdalena Rybarikova) wygląda jednak dobrze, widać, że nie był to sukces malowany.
Pozostaje czekać na ciąg dalszy w USA, wreszcie z optymizmem. Sygnały, że załamująca się z powodu kontuzji kariera Urszuli Radwańskiej jednak nie gaśnie, były widoczne od początku tego sezonu. Dwa ćwierćfinały (w Auckland i Monterrey), twarda walka w kwalifikacjach wielu turniejów, widoczna poprawa stylu gry, wreszcie dwie rundy w Wimbledonie (też po trzech wygranych spotkaniach eliminacyjnych) – to wszystko wyglądało znacznie lepiej niż poprzednie serie porażek.
Trener Maciej Domka (pracuje z Radwańską od grudnia 2014 roku) mówił o poprawie formy fizycznej i psychicznej polskiej tenisistki, ale nie spieszył się z ogłaszaniem nagłego odrodzenia. Wygląda na to, że jego pomysły się sprawdziły. Po finale w Stambule Urszula Radwańska powinna awansować z 99. miejsca do ósmej dziesiątki świata, znów będzie krajową rakietą nr 2, za starszą siostrą. Do dawnych osiągnięć (29. miejsce jesienią 2010 roku) jeszcze daleko, ale spory krok został zrobiony.
Sukcesem polskiego tenisa był także wygrany finał deblowy Łukasza Kubota w Bastad. Polak i Francuz Jeremy Chardy pokonali w finale Kolumbijczyków Juana Sebastiana Cabala i Roberta Faraha po mistrzowskim tie-breaku. Dla Kubota to 11. tytuł w karierze, drugi z Chardym i kolejny powód, by nie myśleć o szybkim końcu kariery.
W następnym tygodniu najciekawszym wydarzeniem tenisa męskiego wydaje się start Rafaela Nadala na kortach ziemnych w Hamburgu. Pojawił się tam także Jerzy Janowicz, w pierwszej rundzie zagra z japońskim kwalifikantem Taro Danielem, jest również Łukasz Kubot w deblu, ponownie z Chardym. Panowie grają także w Gstaad (też korty ziemne) oraz w Atlancie, już na kortach twardych.