Oba poniedziałkowe mecze grupy białej mistrzostw WTA zakończyły się podobnie: leworęczne Czeszki przegrały w dwóch setach. Garbine Muguruza pokonała Lucie Safařovą 6:3, 7:6 (7-4), Andżelika Kerber Petrę Kvitovą 6:2, 7:6 (7-3).
Taki wynik potwierdza na razie opinię, że intensywna gra w azjatyckim cyklu poprzedzającym Masters Hiszpance i Niemce bardzo nie zaszkodziła, choć przekreślać szans przegranych, zwłaszcza Kvitovej, mistrzyni z 2011 r., też nie można.
Trzeci dzień turnieju w Singapurze to znów rywalizacja w grupie czerwonej i dwa spotkania, które mogą już przynieść rozstrzygnięcia. Pierwszy mecz – nie przed godz. 8 rano czasu polskiego – z naszego punktu widzenia ważniejszy, zagrają Agnieszka Radwańska i Flavia Pennetta.
Skoro obie przegrały na starcie, to w oczywisty sposób waga tego spotkania wzrosła – dla Włoszki przegrana w dwóch setach w praktyce oznaczać może koniec marzeń o awansie do półfinału, Polka ma wygrany jeden set z Szarapową, niekiedy nawet takie małe przewagi się liczą, choć optymistyczny scenariusz awansu z jednym zwycięstwem jest dość rzadki.
Pennetta nie jest dla Radwańskiej łatwą rywalką, ale to jedyna tenisistka w grupie, z którą Agnieszka ma dodatni bilans spotkań: wygrała pięć razy, przegrała trzy. Ostatnie wspomnienie ich walki jest dla polskich kibiców przyjemne, w lutym tego roku w stolicy Kataru było 6:1, 6:1, ale niektórzy jeszcze pamiętają przedostatni mecz, finał turnieju Indian Wells 2014, w którym to Włoszka zwyciężyła 6:2, 6:1.
Pennetta, której niedawny sukces w US Open był największą wielkoszlemową niespodzianką ostatnich lat, jest właśnie taką tenisistką: niekiedy potrafi dobrać się do skóry najlepszym, innym razem, zniechęcona, przegrywa zaskakująco szybko. Nie miała łatwej drogi na szczyt, choć na pewno umie zagrać wybitnie i miewała chwile natchnionego tenisa (11 tytułów w WTA Tour to poświadcza), ale dopiero w ostatnich chwilach kariery odebrała w Nowym Jorku główną nagrodę za lata pracy. Wiadomo, że po Masters kończy karierę, na koncie co nieco ma, związek z tenisistą Fabio Fogninim wydaje się udany, biografię „Prosto do serca" już napisała (w 2011 r.), więc może to dobra chwila.
Jeśli Polka wygra, przyspieszy pożegnanie z Flavią i czwartkowy mecz Agnieszki z Simoną Halep nie będzie wyłącznie walką o honor i premię w wysokości 153 tys. dol. Rumunka we wtorek o 12.30 zagra z Marią Szarapową i świetnie wie, że dwa zwycięskie sety z Rosjanką niemal na pewno oznaczają półfinał.