Tenis: Dumne spojrzenie mistrzyni

Agnieszka Radwańska przegrała 6:7 (5-7), 4:6 z Flavią Pennettą, lecz nie odpadła z Masters – dzięki Marii Szarapowej.

Publikacja: 27.10.2015 18:18

Agnieszka Radwańska zbiera brawa, ale przegrywa

Agnieszka Radwańska zbiera brawa, ale przegrywa

Foto: AFP/Roslan Rahman

Najpierw grały Polka z Włoszką i po 100 minutach przyszło godzić się z faktem, że Radwańska na razie jest w formie na ładne porażki, a nie na zwycięstwa dowolnej urody. Znów grała chwilami pięknie, potrafiła czarować publiczność i zaskakiwać rywalkę, lecz gdy przyszło do decydujących piłek – bardziej skuteczna była Pennetta.

Tenisistka z Brindisi zagrała zdecydowanie lepiej niż dwa dni wcześniej z Simoną Halep. Tym razem opanowała brawurę i chaos ataków, poprawiła serwis, spokojnie podeszła do początkowych przewag Polki (Agnieszka prowadziła 2:0, 3:1 i 5:3), odrobiła raz i drugi stratę gema serwisowego, by wykraść pierwszy set w tie-breaku.

W połowie drugiego seta zdobyła przewagę i utrzymała ją do końca, choć musiała grać z pęcherzem na prawej stopie. W dobrym momencie poprosiła o wsparcie trenera Salvadora Navarro, który wiele nie musiał mówić, tylko kazał pokazywać w gestach i czynach pewność siebie oraz sportową agresję.

Na Agnieszkę Radwańską wystarczyło, choć przecież i ona dostała zasłużone brawa, gdy obroniła trzy piłki meczowe i wygrała kilka efektownych wymian.

Druga porażka nie pozostawiała wielkich nadziei na awans Polki do półfinału, ale wiadomo było, że te skromne szanse nie zginą, jeśli Szarapowa zwycięży Halep, najlepiej zdecydowanie. I Rosjanka z Florydy pomogła.

Trzeba chwalić Maszę nie tylko dlatego, że wsparła Radwańską, ale przede wszystkim za styl, w jakim to zrobiła. Rumunka grała naprawdę jak należy – z wiarą, uporem, bez strachu przed serwisem i potężnymi strzałami Rosjanki, ale spotkała się odpowiedzią, jakiej chyba nie przewidywała. Szarapowa, mimo braku rywalizacji od lipca, mimo licznych zajęć obok tenisa, znalazła motywację, by przygotować się do turnieju mistrzyń jak należy.

Publiczność dostała zatem do oglądania dwa znakomite sety, wymiany pod napięciem od pierwszej do ostatniej piłki, trochę suspensu w finale też: przy stanie 6:4, 5:1 i serwisie Marii Simona nie tylko się nie dała, lecz zdołała odrobić dużą część strat. Do żadnego zwrotu jednak nie doszło. Sven Groeneveld nakazał Szarapowej spokój, posłuchała i wygrała.

Warto było patrzeć na twarz Rosjanki, gdy sędzia podał: 6:4, 6:4, gem, set, mecz Szarapowa. Takiego dumnego spojrzenia Marii na trybuny dawno nie widziano. Mistrzyni wróciła naprawdę, nam zostało po cichu liczyć, że w czwartek wygra tak samo z Pennettą, a jeśli Radwańska też pokona w dwóch setach Halep, to nagle niemożliwe stanie się możliwe.

W środę gra grupa biała: o 8 (czasu polskiego) mecz czeski: Petra Kvitova kontra Lucie Safařova o zachowanie marzeń o półfinale, o 12.30 spotkanie już chyba o awans: Garbine Muguruza – Andżelika Kerber.

W środę grają: 6.00 T. Babos, K. Mladenovic (Węgry, Francja, 4) – R. Kops-Jones, A. Spears (USA, 6) 8.00 P. Kvitova (Czechy, 4) – L. Safařova (Czechy, 8) nie przed 12.30 G. Muguruza (Hiszpania, 2) – A. Kerber (Niemcy, 6); M. Hingis, S. Mirza (Szwajcaria, Indie, 1) – A. Hlavackova, L. Hradecka (Czechy, 7) Transmisje w TVP Sport i sport.tvp.pl.

Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Tenis
Iga Świątek wróciła. Na początek porażka
Tenis
Jak zareaguje Iga Świątek? Powrót po trudnym czasie
Tenis
Agnieszka Radwańska wraca do tenisa. W zupełnie nowej roli
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10