Od triumfu w ubiegłorocznym turnieju Roland Garros nie tylko nie zwyciężyła ani razu, ale nie było jej w żadnym finale. Wciąż jest wiceliderką światowego rankingu, jednak widać, że rywalki już się jej nie boją. Koronnym tego dowodem była w Miami najbardziej wstydliwa porażka od czasu, gdy Iga jest wielką Igą, z Alexandrą Ealą, kontuzjowaną Filipinką z połowy drugiej setki rankingu. Słabej grze towarzyszyło też po raz pierwszy widoczne w takiej skali poczucie bezradności, co zdradził okrzyk w stronę teamu: „Staram się”, po którym nic się nie zmieniło.
Iga Świątek kontra Alexandra Eala: Porażka bolesna i niezrozumiała
Iga Świątek pod koniec ubiegłego roku miała dopingowy problem, zmieniła trenera – Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Wim Fissette. Gdy u jej boku pojawił się Belg, słychać było głosy, że musi uczynić tenis Polki bardziej wszechstronnym w porównaniu z tym, jak zaprogramował ją Wiktorowski, dać jej więcej wolności na korcie. Fissette stara się to robić, ale rezultaty są fatalne. Iga Świątek żadnych nowych atutów nie zyskała, a straciła stare. To, jak w starciu z Filipinką przegrywała seryjnie swoje gemy serwisowe, było bolesne i niezrozumiałe.
Czytaj więcej
Iga Świątek awansowała do ćwierćfinału Miami Open. Polka potwierdziła, że mimo kilku niespodziewa...
Oczywiście to nie znaczy, że Fissette powinien natychmiast odejść, jest za wcześnie, by definitywnie oceniać efekty jego pracy. Czas na to przyjdzie dopiero po sezonie na kortach ziemnych, a może nawet po całym przepracowanym z Polką roku, ale strach już jest i – co ważne – nie można poprosić o pomoc psychologa, bo Daria Abramowicz od dawna pracuje z Igą Świątek. I to w skali w sporcie pionierskiej – przez cały rok. To właśnie budzi największy niepokój, bo ta pomoc już nie wystarcza.
Na Darię Abramowicz, która jest kluczową postacią w teamie Igi Światek, spada duża odpowiedzialność
Jaki z tego wniosek? Iga Świątek wciąż może znakomicie grać w tenisa pod jednym warunkiem: z jej oczu musi zniknąć bezradność, musi stać się znów tą tenisistką, która wygrywała praktycznie przegrane już mecze, nie z Alexandrą Ealą z Filipin, lecz z Aryną Sabalenką czy Naomi Osaką.