Było tak samo efektownie, choć z większą gemową stratą niż w poprzednich spotkaniach z Caroline Garcią, Dajaną Jastremską i Karoliną Muchovą. Wtedy Polka przegrywała po dwa gemy, z Zheng – sześć. Niewiele to zmienia w ocenie dotychczasowych występów wiceliderki rankingu, a ta statystyka mówi dużo.
Świątek jest do tego turnieju przygotowana najlepiej jak można, w pełni skoncentrowana, nic jej nie przeszkadza. Różne rzeczy mogą się jeszcze zdarzyć, ale na razie 23-letnia tenisistka uzyskała druzgocącą przewagę nad rywalkami.
Iga Świątek – Qinwen Zheng. Trudności na finiszu
Mecz z młodszą o trzy lata Chinką toczył się przez godzinę i 34 minuty, choć biorąc pod uwagę przerwy spowodowane kaprysami pogody (lekki deszcz), nieco dłużej. Moment pewnej trudności wiceliderka rankingu przeżyła w końcówkach obu setów.
Czytaj więcej
WTA zapowiada urlopy macierzyńskie oraz dotacje na leczenie bezpłodności dla najlepszych zawodnic...
W pierwszym, przy stanie 5:1, Zheng zaczęła grać jak na zawodniczkę z Top 10 przystało. Kilka nieoczywistych błędów popełniła też wtedy Świątek. Mistrzyni olimpijska urwała brązowej medalistce igrzysk w Paryżu dwa gemy, ale to wszystko na co w tym czasie było ją stać.