Dzięki Idze Świątek przyzwyczailiśmy się oglądać – zazwyczaj sztampowe - ceremonie zakończenia turniejów. W pierwszoplanowej roli 23-letnia polska tenisistka wystąpiła aż 22 razy, czterokrotnie gratulowała swoim finałowym rywalkom zwycięstw.
Dawno już jednak raszynianka nie wystąpiła na tej wielkiej tenisowej gali, ostatnio 8 czerwca w na korcie Philippe Chatrier na Roland Garros. Przez ponad osiem miesięcy Świątek nie dostąpiła tego zaszczytu, choć uczestniczyła w ceremonii medalowej igrzysk olimpijskich w Paryżu, ale – co przyjęła z rozczarowaniem – jako brązowa medalistka. Były półfinały (IO, Cincinnati, Australian Open, Doha) nie było finału i zwycięstwa.
Takiej serii Iga Świątek nie miała ponad trzech lat.
Ostatni raz nie wygrała turnieju między styczniem 2021 roku i lutym 2022, od Adelajdy do Doha. Od Qatar Open trzy lata temu nawet jeśli miała momenty załamania, ponosiła porażki, szybko się odbudowywała.
Czytaj więcej
Iga Świątek znów nie wygra turnieju w Dubaju. Zatrzymała ją w ćwierćfinale Mirra Andriejewa. 17-letnia Rosjanka zwyciężyła 6:3, 6:3.
Po obiecującym występie w Australian Open, w trwającym właśnie bliskowschodnim cyklu Polka przegrała w półfinale w Katarze, gdzie odniosła przedtem trzy zwycięstwa, ze swoją zmorą Jeleną Ostapenko. Biorąc pod uwagę, że wcześniej z Łotyszką doznała pięć porażek można to zrozumieć. W tenisie istnieją rywale, z którymi najlepsi nie potrafią grać i wygrywać bez względu na swoją pozycję w hierarchii.