Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko

Amanda Anisimova miała już dość tenisa. Wróciła do gry w ubiegłym roku po sześciu miesiącach przerwy. Dziś odniosła pierwsze turniejowe zwycięstwo po rozwodzie ze swoim sportem. W finale WTA 1000 w Katarze pokonała Jelenę Ostapenko 6:4, 6:3.

Publikacja: 15.02.2025 18:39

Amanda Anisimova

Amanda Anisimova

Foto: REUTERS/Ibraheem Al Omari

To jednak Amerykanka odebrała Idze Świątek tytuł mistrzyni Qatar TotalEnergies Open. W pewnym sensie wszystko zostaje w rodzinie, a przynajmniej w tym samym tenisowym pokoleniu. Anisimova jest rówieśniczką polskiej zawodniczki, młodsza od niej o dokładnie trzy miesiące. W kategorii juniorek pokonała obecną wiceliderkę WTA w 2016 roku, w finałach drużynowych mistrzostw świata Junior Fed Cup w Budapeszcie.

W Katarze Amerykanka z Polką miały szansę spotkać się po latach dopiero w finale. Świątek niespodziewanie łatwo uległa jednak Ostapence (3:6, 1:6). Anisimova awansowała po bardzo dobrym meczu z Jekateriną Aleksandrową (6:3, 6:3). Nie była faworytką, zwłaszcza po tym, co jej finałowa rywalka pokazała w meczu z trzykrotną zwyciężczynią turnieju w Dosze.

Amanda Anisimova pędziła po pierwsze zwycięstwa szybciej niż Iga Świątek

Anisimova zagrała niezwykle inteligentnie, racjonalnie i oparła się sile Łotyszki. Nie wytrąciła ją z uderzenia krótka przerwa w spotkaniu z powodu deszczu, szybko przezwyciężała własne kryzysy. Wygrała w sposób bezdyskusyjny, a po ostatniej piłce Ostapenko sama przeszła na jej stronę kortu, aby złożyć gratulacje.

Czytaj więcej

Jannik Sinner zaakceptował porozumienie z WADA. Zgodził się na zawieszenie

Ostatni turniej wygrała trzy lata temu w Melbourne. Pół roku temu wystąpiła w finale w Toronto – przegrała z Jessicą Pegulą. Było jeszcze zwycięstwo w Bogocie (2019) i finał w Hiroszimie. Jak na tenisistkę, w której pokładano ogromne nadzieje, to jednak skromny dorobek.

Miała niespełna 15 lat, kiedy wystąpiła w finale juniorskiego Roland Garros, w wieku 16 lat sięgnęła po zwycięstwo w US Open, w finale pokonując Coco Gauff. Wcześniej weszła w świat zawodowy i od razu wzbudziła zainteresowanie grą i wynikami.

Szła jak burza. Wygrywała z zawodniczkami z pierwszej dziesiątki rankingu. W 2019 roku dotarła do półfinału Rolanda Garrosa. Była najmłodszą półfinalistką od czasów Nicole Vadisovej w 2006 roku. Przegrała z Ashleigh Barty.

Sama zdecydowała, żeby na pół roku odejść od tenisa

Przez kolejne sezony stała w miejscu, nie rozwijała się. Świątek ją zdublowała. Amerykanka coraz częściej przeżywała załamania nerwowe. W maju dwa lata temu powiedziała: „dość”.

- Nigdy nie wziąłem urlopu od tenisa i aktywności fizycznej dłuższego niż dwa tygodnie. Poczułem, że tego potrzebuję. Moje ciało i umysł potrzebowały resetu – zwierzała się w magazynie „L’Equipe”.

Czytaj więcej

WTA Doha. Koniec dominacji, Iga Świątek bez szans z Jeleną Ostapenko

Wszyscy wokół mówili jej, że to błąd, że jeżeli będzie chciała wrócić, to o ile wróci na kort, będzie jeszcze gorzej. Ale postawiła na swoim. Uznała, że to przecież ona ma prawo decydować o swoim życiu, szczęściu, zdrowiu. Była wtedy 46. na świecie. Nie grała przez pół sezonu między czerwcem 2023 a styczniem 2024.

Obecnie zajmuje 41 pozycję w rankingu WTA. Po zwycięstwie w Katarze będzie 25, tylko cztery lokaty niżej niż najwyższe miejsce w karierze w październiku 2019 roku.

Zresetowała się. Odcięła się od tenisa. Zaczęła prowadzić normalne życie towarzyskie, spotykać się z przyjaciółmi. – To było normalne życie towarzyskie, nic więcej – opowiadała. Podjęła studia, wybrała dwa kierunki – biznes i psychologię. Aby się wyciszyć zaczęła medytować, uprawiała jogę. Znalazła dość aktywności, aby nie myśleć, o tym co było, o niespełnionych tenisowych nadziejach.

Malarstwo dla siebie i dla innych

Jednak jej największą pasją stało się malarstwo. Zaczęła malować, żeby wypełnić pustkę po tenisie, ale i z bardziej praktycznych powodów, ozdobić swoimi pracami ściany pustego domu. Zanurzyła się w sztuce jak wcześniej w treningach. Podczas turniejów tenisowych, jak tylko może, chodzi po muzeach. W Paryżu uwielbia Musée d'Orsay.

Swoje obrazy zaczęła także sprzedawać, a pieniądze przekazywała na rzecz fundacji: Joyful Heart Foundation - zajmującej się ofiarami przestępstw seksualnych i przemocy domowej, Feeding America – wspierającej głodujących i National Aliance on Mental Illness – pomagającej osobom chorym psychicznie.

W Katarze Anisimova skupiła się na grze. Swoje zwycięstwo namalowała rakietą na korcie. I to jest piękny obraz, zawodniczki, która poradziła sobie z własnymi problemami i w końcu spełniła pokładane w niej nadzieje. 

To jednak Amerykanka odebrała Idze Świątek tytuł mistrzyni Qatar TotalEnergies Open. W pewnym sensie wszystko zostaje w rodzinie, a przynajmniej w tym samym tenisowym pokoleniu. Anisimova jest rówieśniczką polskiej zawodniczki, młodsza od niej o dokładnie trzy miesiące. W kategorii juniorek pokonała obecną wiceliderkę WTA w 2016 roku, w finałach drużynowych mistrzostw świata Junior Fed Cup w Budapeszcie.

W Katarze Amerykanka z Polką miały szansę spotkać się po latach dopiero w finale. Świątek niespodziewanie łatwo uległa jednak Ostapence (3:6, 1:6). Anisimova awansowała po bardzo dobrym meczu z Jekateriną Aleksandrową (6:3, 6:3). Nie była faworytką, zwłaszcza po tym, co jej finałowa rywalka pokazała w meczu z trzykrotną zwyciężczynią turnieju w Dosze.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek w trybie ekspresowym. Była liderka pokonana
Tenis
Krótka przerwa Iga Świątek. Teraz czas na Dubaj
Tenis
Czy uczciwość w tenisie jeszcze istnieje? Echa sprawy Jannika Sinnera
Tenis
Jannik Sinner zaakceptował porozumienie z WADA. Zgodził się na zawieszenie
Tenis
WTA Doha. Koniec dominacji, Iga Świątek bez szans z Jeleną Ostapenko