Maja Chwalińska. Tenisistka inna niż wszystkie

Maja Chwalińska zachwyca grą i może nadszedł czas na wyniki. Rówieśniczka Igi Światek zakwalifikowała się w Melbourne do drugiego wielkoszlemowego turnieju w karierze.

Aktualizacja: 12.01.2025 15:17 Publikacja: 10.01.2025 22:43

Maja Chwalińska

Maja Chwalińska

Foto: PAP/Marcin Cholewiński

Jej tenis ogląda się z przyjemnością, bo cechuje go rzadka dziś na tym poziomie różnorodność. Są skróty, slajsy, loby oraz dokładnie przemyślane i zaplanowane akcje. Już kiedy Chwalińska grała w młodzieżowych turniejach, porównywano ją - ze względu na styl oraz wykorzystywanie techniki zamiast fizyczności – z Agnieszką Radwańską. Ogrywała wtedy faworyzowane rówieśniczki i starsze zawodniczki, w tym Świątek. Dziś niektórzy twierdzą, że przypomina Ashleigh Barty.

23-letniej tenisistce wciąż oczywiście daleko do tenisowych szczytów, choć 126. miejsce, jakie zajmuje w rankingu WTA, jest jej najwyższym w karierze.

Czytaj więcej

Australian Open. Aryna Sabalenka cała w skowronkach, Maja Chwalińska jeszcze poczeka

Tegoroczny Australian Open – jej mecz pierwszej rundy z Niemką Jule Niemeier organizatorzy przełożyli z niedzieli na poniedziałkowy poranek czasu polskiego – to dla niej drugi wielkoszlemowy występ, po Wimbledonie w 2022 roku. Niepospolity talent oraz wyjątkowy zmysł do gry najwyraźniej nie zawsze gwarantują w tenisie pierwszą setkę rankingu. Trzeba jednak pamiętać, że Chwalińska miała w karierze nie tylko szczęście, także przeszkody, które musiała pokonać po drodze.

Jak Maja Chwalińska znalazła sposób na to, aby odnaleźć się w tenisie?

Czasami takie niepospolite umiejętności, jakimi dysponuje, nabywa się z konieczności. Chwalińska nigdy zaś nie imponowała warunkami fizycznymi.

Była niższa i drobniejsza od rówieśniczek. Kochała sport i choć zaczynała od karate, to tenis szybko stał się jej miłością. Pierwsze turnieje grała wtedy, gdy na światowych kortach brylowała Radwańska. Wystarczyło kilka treningów, żeby jej doskonałą koordynację oraz czucie piłki dostrzegł podczas naboru do grup tenisowych w Centrum Sportu i Rekreacji w Dąbrowie Górniczej Paweł Kałuża. Widział, że Maja miała w sobie „to coś”.

Czytaj więcej

Rusza Australian Open. Miłe początki w Melbourne

Kałuża miał dobre podejście do pracy z dziećmi i młodzieżą, warsztat oraz pomysł na niepozorną tenisistkę. Właśnie dlatego pojawiły się w jej grze zagrania, które pozwalały zniwelować przewagę fizyczną przeciwniczek. Chwalińska wspomina, że to on kazał jej wykonywać ćwiczenia, które pozwoliły rozwijać różnorodność na korcie. W sporcie nic nie rodzi się przypadkiem.

Wielkie sukcesy w drużynie z Igą Świątek

Chwalińska w młodzieżowych kategoriach wiekowych sukcesów odnosiła bez liku – w Polsce i zagranicą. W reprezentacji przez trzy lata tworzyła z Świątek, Stefanią Rogozińską-Dzik medalowy zespół.

Największym sukcesem było zwycięstwo w Junior Fed Cup (2016), czyli turnieju uważanym za nieoficjalne drużynowe mistrzostwo świata. Poprzednio tytuł ten zdobyły w 2005 roku Agnieszka i Urszula Radwańska oraz Maksymiliana Wandel. Chwalińska w parze ze Świątek dotarła także do finału debla w juniorskim Australian Open (2017).

Zawodniczka z Dąbrowy Górniczej tak, jak wcześniej trafiła na właściwego trenera, tak szybko uzyskała także pomoc finansową bez której w tenisie nie ma co marzyć o rozwoju. Do Beskidzkiego Klubu Tenisowego Advantage Bielsko-Biała ściągnął ją Piotr Szczypka (nadal reprezentuje jego barwy, prezes BKT jest jej menadżerem). Cztery lata temu rozstała się z Kałużą. Zastąpił go Czech Jaroslav Machovsky, czyli były szkoleniowiec m.in. Radka Stepanka.

Demony Mai Chwalińskiej

Początki współpracy były trudne. Chwalińska zapłaciła wysoką cenę za debiut w zawodowym tourze, gdzie gra się szybciej i mocniej, więc trzeba trenować intensywniej. Jeżeli są wyniki na miarę oczekiwań łatwiej przyjąć takie zasady. A co, kiedy kiedy ich brakuje?

Maja wygrywała mniejsze turnieje, pięła się w rankingu, ale wyraźnych postępów nie było widać. Wielkie Szlemy kończyła na eliminacjach. Nie wytrzymywało kolano. Jedna, druga operacja, aż w końcu pojawiły się nie tylko łzy, ale i zniechęcenie. W czerwcu 2021 roku zawiesiła więc karierę.

Czytaj więcej

Djoković mógł się poczuć w Melbourne jak podczłowiek. "Mam w sobie ślady traumy"

Miała depresję. Potrzebowała wielu miesięcy, żeby - jak sama powiedziała - „poradzić sobie z demonami”. Wreszcie wróciła. Awansowała do drugiej setki światowego rankingu, w Wimbledonie, tym bez punktów, bo bez rosyjskich i białoruskich zawodników, przeszła pierwszą rundę.

Maja Chwalińska – Jule Niemeier w pierwszej rundzie Australian Open

Później znów był marazm i urazy. Przełom nastąpił w drugiej połowie ubiegłego roku, który Chwalińska zakończyła wygranym turniejem WTA 125 w Florianopolis. Pokonała tam m.in. Mayar Sherif, czy nadzieję Francuzów Leolię Jeanjean. Wtedy awansowała na 126. pozycję w rankingu.

Czytaj więcej

Kamil Majchrzak: Ja musiałem zaczynać od zera

W eliminacjach Australian Open grała lepiej z każdym dniem, bo pierwsze spotkanie omal nie okazało się ostatnim. Chwalińska z młodszą o trzy lata Czeszką Dominiką Salkovą broniła dwóch meczboli. Dramatyczny tie-break trzeciego seta wygrała 12:10. Mecz trwał trzy godziny i 20 minut.

Trzy sety grała też z Belgijką Marie Benoit, a w finale kwalifikacji nadspodziewanie łatwo (6:3, 6:4) pokonała wciąż niespełniony talent czeskiego tenisa, Brendę Fruhvirtovą.

Debiutem w Australian Open miał być dla niej wspomniany mecz z Niemeier, czyli ćwierćfinalistką Wimbledonu (2022). Chwalińska pokazywała już, że ma atuty, dzięki którym może ogrywać takie tenisistki. Często powtarza, że to dobrze być „zawodniczką inną niż pozostałe”. I niech tak zostanie.

Jej tenis ogląda się z przyjemnością, bo cechuje go rzadka dziś na tym poziomie różnorodność. Są skróty, slajsy, loby oraz dokładnie przemyślane i zaplanowane akcje. Już kiedy Chwalińska grała w młodzieżowych turniejach, porównywano ją - ze względu na styl oraz wykorzystywanie techniki zamiast fizyczności – z Agnieszką Radwańską. Ogrywała wtedy faworyzowane rówieśniczki i starsze zawodniczki, w tym Świątek. Dziś niektórzy twierdzą, że przypomina Ashleigh Barty.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Bezlitosna Iga Świątek. Pędzi przez Australian Open jak kolej wysokich prędkości
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Tenis
Bez niespodzianek w Australian Open. Faworyci grają dalej, hit na horyzoncie
TENIS
Demonstracja siły! Emma Raducanu bez szans z Igą Świątek w Australian Open
Tenis
Przeminęło z wiatrem. Magdalena Fręch odpadła z Australian Open
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Tenis
Hubert Hurkacz wciąż nie doszedł do siebie. Jest już poza Australian Open
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego