Mecz był krótki, tylko 67 minut, wynik 6:2, 6:4 na korzyść Rojera i Tecau. Polak z Serbem dość szybko zaczęli gubić szansę na zwycięstwo – stracili dwa gemy serwisowe w pierwszym secie, przegrywali już 1:5.
Drugiego seta także zaczęli gorzej od rywali, dopiero przy stanie 0:2 zerwali się na kilkanaście minut, objęli prowadzenie 3:2, ale kontrataku pary holendersko-rumuńskiej nie odparli. Przy stanie 3:5 meczbola obronili, ale gdy serwis przeszedł na drugą stronę, już nie dali rady.
Nadzieja jeszcze nie gaśnie, w finałach ATP World Tour widzieliśmy niezwykłe zwroty, lecz przed Matkowskim i Zimonjiciem zadanie trudne – teraz trzeba już tylko wygrywać, by awansować do półfinału. Na razie debel polsko-serbski ma bilans roczny: 33 zwycięstwa i 20 porażek oraz trzy przegrane finały turniejów ATP.
Pierwsze zwycięstwo w hali O2 w Londynie oznaczało dla pary Rojer–Tecau nie tylko przełamanie złej passy w Masters (zeszłoroczny debiut szybko zakończyli po trzech porażkach w grupie), lecz także, dzięki 200 punktom rankingowym, awans na pierwsze miejsce w bieżącym rankingu par deblowych.
Wyprzedzili wirtualnie Boba i Mike’a Bryanów także dlatego, że najlepszy debel świata ostatniej dekady zaczął turniej w niedzielę od porażki z Rohanem Bopanną i Florinem Mergeą.