Czwartkowy mecz Świątek nie przyniósł żadnej wielkiej historii. 23-letnia tenisistka z Raszyna zwycięstwo odniosła w starym, dobrym stylu – szybko i bezstresowo. Spotkanie trwało niecałą godzinę. Zawodniczki rozegrały tylko 13 gemów, Polka zdobyła 51 z 74 punktów. Dysproporcja była ogromna.
To było dla Świątek drugie zwycięstwo w Rijadzie, bo na otwarcie swoich występów – w pierwszym po 58 dniach pauzy meczu – pokonała Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2. Teraz rozprawiła się z Kasatkiną, która wskoczyła do obsady niespodziewanie, w środę wieczorem. Zastąpiła kontuzjowaną Jessicę Pegulę. Jeszcze kilka dni temu była drugą rezerwową, ale z gry wycofała się też inna Amerykanka, zmęczona sezonem Emma Navarro.
Czytaj więcej
Iga Świątek pokonała 6:1, 6:0 w ostatnim meczu fazy grupowej WTA Finals Riyadh rezerwową Darię Kasatkinę. Czeka teraz na wynik drugiego spotkania Coco Gauff – Barbora Krejcikova, które zdecyduje, czy zagra w półfinale.
Stawką starcia z Kasatkiną były punkty i premia, Świątek na swoją sytuację w tabeli nie miała już wpływu. Wszystko zależało od rywalek. Krejcikova nieoczekiwanie pokonała 7:5, 6:4 Gauff i zajęła pierwsze miejsce w grupie, dzięki czemu w półfinale zmierzy się z Qinwen Zheng. Amerykanka, za sprawą drugiej pozycji, stawi czoła Arynie Sabalence. Polka zajęła trzecie miejsce i odpadła. Wszystko przez to, że w zestawieniu z Krejcikovą oraz Gauff miała najsłabszy bilans setów – 2:3 przy, odpowiednio, 3:2 i 2:2 u tych dwóch rywalek.
Nowy początek
Polka odniosła zwycięstwa nad dwiema najniżej notowanymi zawodniczkami w WTA Finals. Czeszka przyleciała do Rijadu jako zwyciężczyni Wimbledonu, w światowym rankingu jest 12. Wiceliderka rankingu uległa natomiast znajdującej się tuż za jej plecami w notowaniach najlepszych tenisistek Gauff, choć do stanu 3:3 w pierwszym secie mecz wyglądał na wyrównany.