To był pierwszy mecz Świątek od 5 września. Wtedy przegrała 2:6, 4:6 z Jessicą Pegulą w ćwierćfinale US Open. Miała dużo czasu, aby odpocząć, na nowo przemyśleć to, co się działo ostatnio z jej tenisem. A nie działo się dobrze. Były niespodziewane porażki, rozczarowania, widoczny regres.
Wybrała radykalne rozwiązanie – zmieniła trenera. Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Wim Fissette. Belg odbył z 23-letnią zawodniczką kilka treningów, a w Rijadzie zasiadł po raz pierwszy w loży polskiej zawodniczki. Do tej pory śledził jej grę z boksów rywalek, w tym Naomi Osaki, która omal nie sprawiła wielkiej sensacji i nie pokonała ówczesnej liderki rankingu w drugiej rundzie tegorocznego Rolanda Garrosa. Ale to zupełnie inna perspektywa.