Takie mecze tworzą historię Masters – długie, zacięte, niekiedy z zaskakującymi zwrotami akcji. Wygrał Nadal, z którym Tsitsipas przegrał też trzygodzinny mecz grupowy rok temu, ale to nie przeszkodziło wówczas Grekowi być najlepszym w turnieju.
Tym razem Rafael Nadal miał sprawy tylko w swoich rękach i potrafił wygrać nieco szybciej, choć potknął się w drugim secie. – Dla mnie półfinał ostatniego turnieju w roku to ważna sprawa. W zeszłym roku miałem trochę pecha, też wygrałem dwa mecze w grupie, ale nie awansowałem. Dwa lata temu nie mogłem grać. Czekam teraz niecierpliwie na spotkanie z Daniiłem – mówił Hiszpan po spotkaniu.
Dramaturgię decydującego seta stworzyły wczesne wzajemne przełamania serwisów rywala: najpierw zrobił to Nadal, potem Tsitsipas, następnie znów Nadal. Nie było daleko od kolejnego wyrównania, ale mobilizacja Hiszpana spowodowała, że od 3:1 do 6:2 prowadziła już w miarę prosta droga.
W piątek zakończą się pozostałe rozgrywki grupowe. W singlu do rozstrzygnięcia w Grupie Tokio 1970 została tylko kwestia awansu z drugiego miejsca (pierwsze ma Daniił Miedwiediew): Novaka Djokovicia lub Alexandra Zvereva. Serb i Niemiec rozstrzygną tę kwestię w popołudniowym meczu o 15. Wieczorem o 21. Miedwiediew zagra z Diego Schwartzmanem dla zachowania turniejowego rytmu i ewentualnej premii.
Pierwsza para półfinałów jest znana, w sobotę o 15. zagrają Miedwiediew i Nadal, o 21. zaś Thiem i lepszy w meczu Djoković – Zverev.