Każda passa kiedyś się kończy. Białorusinka wpadła w zwycięski rytm w sierpniu. Wygrywała wszystko od turnieju w Cincinnati, w którym w półfinale zwyciężyła z Igą Świątek. Potem odniosła trzeci wielkoszlemowy triumf w karierze – w US Open.
W China Open w Pekinie łatwo pokonała trzy rywalki: Manachayę Sawangkaew (187. WTA), Ashlyn Krueger (68. WTA) i Madison Keys (24. WTA). Nie straciła z nimi seta. Zanotowała serię 15 zwycięstw z rzędu, najlepszą w karierze od przełomu 2021 i 2022 roku.
Jak Karolina Muchova poradziła sobie z Aryną Sabalenką?
Ćwierćfinał z Karoliną Muchovą zanosił się na mecz dwóch najlepiej obecnie prezentujących się zawodniczek. W sportowym życiu Czeszka przeżyła niedawno trudny czas. Przeszła operacje, długą rehabilitację, do gry wróciła latem. Już w Nowym Jorku pokazała, że odzyskuje formę. Przegrała po trzysetowym pojedynku w półfinale z Jessiką Pegulą.
Czytaj więcej
Iga Świątek zakończyła po blisko trzech latach współpracę z Tomaszem Wiktorowskim. Wycofała się również z kolejnego po Seulu i Pekinie turnieju, w Wuhan. Jej przewaga nad Aryną Sabalenką znacznie stopnieje.
Z Sabalenką pokazała swój dobrze znany tenis, o wysokich walorach technicznych. Mierzyła się jednak z mistrzynią dwóch tegorocznych Wielkich Szlemów na kortach twardych. Szala przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Ostatecznie Muchova była górą, choć w trzecim secie przegrywała 2:4, wygrała go 6:4. – Tenis to prawdziwy rollercoaster, nigdy nic nie wiadomo. Próbowałam walczyć o każdą piłkę. Było warto. To świetna zabawa, to szaleństwo – mówiła Czeszka po meczu.