Z wielkiej tenisowej trójki zabraknie Novaka Djokovicia. Czwarty na świecie Serb oszczędnie gospodaruje siłami. W październiku zagra w Szanghaju, a potem nie wyklucza, że zakończy sezon. Rafael Nadal miał grać w Laver Cup, organizatorzy ogłosi jego obecność w imprezie już w kwietniu, ale kilka dni temu podał informację, że do Berlina nie przyjedzie. Koniec kariery 22-krotnego zwycięzcy turniejów wielkoszlemowych wydaje się coraz bliższy.
Od kilku dni na miejscu przebywa Roger Federer. Szwajcar właśnie podczas Laver Cup dwa lata temu, wtedy rozegranym w Londynie, oficjalnie zakończył karierę. Łzy, jakie ronił po deblowym pojedynkiem w parze z Nadalem, wzruszyły nie tylko tenisowy świat.
Kto stworzył Laver Cup?
Dziś Federer skupia się na zarządzaniu turniejem. Dogląda, czy wszystko jest zapięte na ostatni guzik, wita oficjalnych gości i sponsorów. Laver Cup stworzył i wymyślił - wspólnie z przyjacielem i wieloletnim menedżerem Tonym Godsickiem – właśnie Federer. Dla 20-krotnego zwycięzcy Wielkich Szlemów rozgrywki miały być jednym z pomysłów na emeryturę. Inspirację wziął z golfowych rozgrywek Ryder Cup.
Czytaj więcej
US Open potwierdził, że zarówno u mężczyzn, jak i kobiet na tenisowym szczycie zaistniała dwuwładza. Tourem rządzą dziś Jannik Sinner, Carlos Alcaraz, Iga Świątek oraz Aryna Sabalenka.
Pomysł wypalił. Oryginalna formuła została dobrze przyjęta przez zawodników i kibiców. Laver Cup na stałe, od 2019 roku oficjalnie, wpisał się w tenisowy kalendarz. Chętnych do występu nie brakuje, choć za grę uczestnicy nie otrzymują punktów do rankingu ATP. Premie są jednak spore. Pula nagród wynosi 2 250 000 dolarów. Każdy zawodnik zwycięskiej drużyny dostaje 250 tys. dol., przegranej – 125 tys. dol.