Turniej singlistek kwitnie, a stawka rośnie, więc organizatorzy po raz pierwszy wyznaczyli mecz liderki światowego tenisa na sesję nocną. To na grę Polki nie miało wpływu, choć sama zwróciła uwagę, że na stadionie jest wtedy głośniej. Pawluczenkowa (WTA 27) próbowała nawiązać ze Świątek walkę - mocny serwis to jej niejedyny atut – ale przewaga naszej tenisistki z każdym gemem tylko rosła.
Grała pewnie i nie popełniała błędów, bo tych niewymuszonych miała tylko dziewięć. Nie wybiło jej z rytmu nieeleganckie zagranie rywalki na początku drugiego seta, kiedy trafiła ją piłką po bitym z bliska woleju, za co po meczu przy siatce chyba przeprosiła. Polka grała tak solidnie że nawet trener Tomasz Wiktorowski łagodnie się uśmiechnął, co podczas wywiadu na korcie zauważył Darren Cahill. - Postaram się dawać mu do tego więcej okazji – obiecuje Świątek.
Czytaj więcej
Carlos Alcaraz zapłacił za intensywny sezon i odpadł w drugiej rundzie US Open po porażce z Boticem van de Zandschulpem. Porażka Hiszpana to sensacja, ale takich może być więcej.
US Open. Iga Świątek spotkała się z Sereną Williams i wskazała ukochane postacie ze swoich ulubionych seriali
Polka wcześniej wygrała z Kamillą Rachimową (6:4, 7:6(6) i Eną Shibaharą (6:0, 6:1), a mecz z Pawluczenkową był spośród tych trzech najlepszy, choć sama uważa, że jej tenisowi wciąż daleko do doskonałości. - W każdym elemencie mogę się poprawić – mówi, ale już wygrany dwa lata temu turniej w Nowym Jorku miał ją przecież przekonać, że wcale nie musi grać perfekcyjnie, aby zwyciężać.