Tomasz Wiktorowski, trener Igi Świątek dla "Rzeczpospolitej": Największych budują emocje

- Tenisista musi podejść z pełnym zaangażowaniem do każdego turnieju, a my staramy się zaplanować wszystko tak, żeby Iga Świątek była gotowa przede wszystkim na igrzyska - mówi „Rzeczpospolitej” trener Tomasz Wiktorowski.

Publikacja: 10.06.2024 10:05

Tomasz Wiktorowski

Tomasz Wiktorowski

Foto: PAP/EPA

Czy to najlepszy sezon Igi Świątek na nawierzchni ziemnej?

Wynikowo na pewno tak, a jeżeli chodzi o grę - chyba też. Praktycznie od początku występów na tej prawdziwej mączce, a więc nie licząc turnieju w Stuttgarcie, po każdym treningu i po każdej rozgrzewce mówiłem, że jestem pod wrażeniem tego, jak Iga gra i jak uderza piłkę, bo ja to właśnie oceniam: czy jest czysto, głęboko, solidnie, energicznie. Tak było. Do tego doszło bardzo dobre poruszanie się, bo praktycznie w żadnym meczu nie widziałem problemów w aspekcie motoryczno-fizycznym. Musieliśmy jednak odpowiednio planować odpoczynki i odnowę - to głównie praca Macieja Ryszczuka — bo plan był trudny do zrealizowania.

24 mecze w ciągu niespełna dwóch miesięcy…

Bille Jean King Cup, potem Stuttgart i w ciągu kolejnych siedmiu tygodni trzy duże turnieje. Wiedzieliśmy, że chcemy każdy kolejny mecz wygrywać. A to oznacza, że chcemy wygrywać całe turnieje. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to trudne, ale możliwe.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. "Gigant!". "Inspiruje, ale nie porywa". Świat komentuje wyczyn Świątek

Jak będziecie zarządzać kolejnymi tygodniami?

Najpierw chcemy się pocieszyć. Mamy oczywiście plan długoterminowy i ustalone cele: Wimbledon oraz igrzyska olimpijskie, na które kładziemy duży nacisk. Te założenia jednak ewoluują. Nasze postępowanie jest uzależnione od tego, co widzimy, słyszymy i czytamy z testów prowadzonych przez Maćka. Będziemy na ich podstawie odpowiednio reagować.

Przebieg meczu z Naomi Osaką, najtrudniejszego podczas tegorocznego Roland Garros, wzbudził w was niepokój, czy wiedzieliście, że wszystko zmierza w dobrym kierunku?

To spotkanie było specyficzne, bo mecze na takim poziomie w turnieju wielkoszlemowym zwykle zdarzają się później. Tym razem Iga musiała już na początku włączyć najwyższe obroty. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz może taki być. Drugi set był dla mnie jedynym momentem poniżej tego, co Iga prezentowała - i później, i wcześniej. Cieszę się, że była w stanie zbudować się trzecią partią, wracając z piłek meczowych. Pokazała to już z Aryną Sabalenką w Madrycie. Tam piłki meczowe były jednak w końcowej fazie spotkania, gdy wiadomo, że mogą się pojawiać, w jedną czy w drugą stronę. Teraz wszystko wydarzyło się przy przewadze Osaki. Obrona piłki meczowej w takiej sytuacji to jedno, bo potem trzeba jeszcze umieć przez to wszystko przejść, zbudować siebie, wrócić do meczu, zbudować przewagę oraz mecz zamknąć. To ważne, że taka sekwencja się wydarzyła.

Emocje znalazły ujście w postaci łez i to żaden wstyd. Roger Federer płakał, jak wygrywał, i czasami płakał też, kiedy przegrywał

Tomasz Wiktorowski

Wypłynęło po tym meczu nagranie, na którym zobaczyliśmy, jak Iga płacze w szatni. Byliście źli, że taki materiał pojawił się w przestrzeni publicznej?

Dziś wszystko widać i trzeba się z tym pogodzić, bo nawet teraz, jak siedzimy, gdzieś może być kamera nadająca na żywo. Kiedyś o naszej rozmowie wiedzielibyśmy tylko my i nikt więcej, a teraz może to widzieć cały świat. To trudne. Inne niż to, czego doświadczały gwiazdy tenisa 20 lat temu. Dziś do kwestii promocji czy bycia z kibicami, podchodzi się inaczej. Każdy ma wszędzie dostęp, miejsc prywatnych jest mało. Trzeba się z tym pogodzić i umieć sobie radzić. Czasy są trudniejsze pod kątem prywatności i bycia ze sobą, czyli tego, co sportowiec powinien mieć, ale rozumiemy, że tak jest.

Słusznie widzieliśmy w tym nagraniu objaw olbrzymiej presji, jaka ciąży na Idze właśnie w Paryżu?

No pewnie. Emocje znalazły ujście w postaci łez i to żaden wstyd. Roger Federer płakał, jak wygrywał, i czasami płakał też, kiedy przegrywał. Ci wielcy, którzy przez wiele lat znajdują w sobie motywację do gry na wysokim poziomie oraz zdobywania tych samych tytułów rok po roku, to ludzie mający w sobie ten wewnętrzny „drive”, który zwykle jest podparty emocjami. Bo co bez nich? Pieniądze miałyby być jedyną motywacją? To tak naprawdę skutek uboczny, choć dla nich oczywiście piękny. Wielkich budują jednak emocje, które są związane z tym, co osiągają i czego doświadczają na korcie. Stąd bierze się głód sukcesów.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. Iga Świątek: Rok temu nie umiałam się cieszyć

Sezon na trawie to dla was duża trudność biorąc pod uwagę fakt, że główny cel sezonu to igrzyska, czyli turniej na mączce?

Cele się u nas zmieniają, a ten jest bardzo ważny, najważniejszy w tym okresie, lecz zwróćmy uwagę, że w tenisie musimy podchodzić z pełną świadomością oraz odpowiedzialnością do każdego z turniejów. Planujemy wszystko tak, aby Iga była wypoczęta oraz gotowa w stu procentach: na Roland Garros, na Wimbledon, na igrzyska. Tutaj, w Paryżu, mieliśmy pewien kłopot. Mam nadzieję, że dalej będzie łatwiej. To jest bardzo trudny czas, skoro po przejściu na trawę będziemy musieli wrócić na kort ziemny, natomiast tenisista musi do każdego turnieju z pełnym zaangażowaniem. My, jako team, będziemy zaś starali się zaplanować to tak, aby Iga była gotowa przede wszystkim na igrzyska.

Czy to najlepszy sezon Igi Świątek na nawierzchni ziemnej?

Wynikowo na pewno tak, a jeżeli chodzi o grę - chyba też. Praktycznie od początku występów na tej prawdziwej mączce, a więc nie licząc turnieju w Stuttgarcie, po każdym treningu i po każdej rozgrzewce mówiłem, że jestem pod wrażeniem tego, jak Iga gra i jak uderza piłkę, bo ja to właśnie oceniam: czy jest czysto, głęboko, solidnie, energicznie. Tak było. Do tego doszło bardzo dobre poruszanie się, bo praktycznie w żadnym meczu nie widziałem problemów w aspekcie motoryczno-fizycznym. Musieliśmy jednak odpowiednio planować odpoczynki i odnowę - to głównie praca Macieja Ryszczuka — bo plan był trudny do zrealizowania.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
TENIS
Korespondencja z Paryża. "Gigant!". "Inspiruje, ale nie porywa". Świat komentuje wyczyn Świątek
TENIS
Korespondencja z Paryża. Iga Świątek: Rok temu nie umiałam się cieszyć
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek: Ten turniej był surrealistyczny, a oczekiwania duże
Tenis
Historyczny wyczyn Huberta Hurkacza. Poprawił swój najlepszy wynik
Akcje Specjalne
Firmy chcą działać w sposób zrównoważony
Tenis
Szybki mecz Huberta Hurkacza. Jest ćwierćfinał
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana w każdej branży