Kto myślał, że to sportowo-biznesowy przebój jednej zimy, ten się mylił. Sponsorowana przez Coca-Colę International Premier Tennis League zaliczyła drugi sezon, można śmiało twierdzić, że wydarzenie zadowoliło organizatorów, widzów i uczestników.
Rozgrywki trwały 18 dni, od 2 do 20 grudnia, podczas miniturniejów w pięciu azjatyckich miastach: Kobe, Manili, New Delhi, Dubaju i Singapurze. W Singapore Indoor Stadium (tam, gdzie na początku listopada Agnieszka Radwańska została mistrzynią WTA Championships) wielki finał rozegrały ekipy OUE Singapore Slammers i Micromax Indian Aces, czyli ostatnia drużyna ubiegłorocznej ligi i obrońcy tytułu.
Gospodarze zwyciężyli 26:21, ściągnęli na ten mecz Stana Wawrinkę (Andy Murray chciał być blisko żony, zbliża się termin narodzin potomka), Szwajcar pewnie pokonał Bernarda Tomica. Wygrywali dla Singapuru także Carlos Moya (kapitan Indian Aces Fabrice Santoro miał ostatnio trochę kłopotów ze zdrowiem), debel Wawrinka i Marcelo Melo (lepsi od Ivana Dodiga i Rohana Bopanny) i Belinda Bencic, która wygrała z zastępczynią Agnieszki Radwańskiej – Swietłaną Kuzniecową. Jedyny zwycięski mecz dla Indian Aces zaliczył mikst Bopanna i Sania Mirza.
Kiedy wynik 26:21 (w gemach) poszedł w świat, kiedy wystrzelono konfetti, po czym zwycięzcy odebrali 1 mln dol. nagrody (pokonani połowę tej kwoty) oraz pozłacaną rakietę na pozłacanym postumencie, kiedy indywidualne premie (po 50 tys. dol.) dla najbardziej wartościowych uczestników IPTL wręczono Ivanowi Dodigowi i Belindzie Bencic, można było podsumować zawody.
Podsumowanie jest proste: interes się rozkręca, liga zwiększyła się z czterech do pięciu drużyn, kontrakty startowe podpisały byłe i obecne gwiazdy, na azjatyckich kortach wśród ponad 40 uczestniczek i uczestników pojawili się Roger Federer, Rafael Nadal, Andy Murray, Kei Nishikori, Marin Cilić, Milos Raonic, Serena Williams, Maria Szarapowa, Ana Ivanović i oczywiście Agnieszka Radwańska.