W sobotę 23-letnia zawodniczka z Raszyna odniosła piąte zwycięstwo w turnieju Wielkiego Szlema w karierze, czwarte w Paryżu. Świątek jest trzecią tenisistką w erze open, która wygrała trzy razy z rzędu Roland Garros po Monice Seles (1990-92) i Justine Henin (2005-07).
„Król mączki” Rafael Nadal prawdopodobnie zagrał w tym roku ostatni turniej na Roland Garros, ale Iga Świątek po raz kolejny udowodniła, że powoli przejmuje jego królestwo” – skomentowała wyczyn naszej tenisistki strona brytyjskiej telewizji Sky Sport. Zachwyt w podobnym tonie wyrażały media i sportowcy z całego świata, pokazując globalną skalę sukcesu odniesionego przez raszyniankę.
Tylko Naomi Osaka doprowadziła Igę Świątek do granic możliwości
„Dreszcze i dominacja” – opisuje czwarty triumf w Paryżu naszej tenisistki francuska gazeta. Wspomina na początku najtrudniejszy mecz turnieju, w drugiej rundzie z Naomi Osaką, w którym musiała bronić piłki meczowej. Przypominając, że Japonka to zwyciężczyni Wielkich Szlemów, to jednak „nikt się nie spodziewał, że po urlopie macierzyńskim i słabym początku po wznowieniu kariery, „doprowadzi Polkę do granic możliwości”.
Czytaj więcej
Iga Świątek pokonała Jasmine Paolini 6:2, 6:1 i po raz trzeci z rzędu oraz czwarty w karierze wygrała Roland Garros. Polka w Paryżu wydaje się nietykalna, na tamtejszej mączce jest suwerenem. Ten sukces to jej piąty wielkoszlemowy tytuł.
Ale po łzach w szatni, po tak ciężko odniesionym zwycięstwie nadeszła pełna dominacja Polki w turnieju, aż do finału z Jasmine Paolini. „L’Equipe” zdawkową relacje z ostatniego spotkania tegorocznego turnieju kobiet skomentowało dobrze znanym już określeniem „Giga Swiątek”. „Zgodnie ze swoim zwyczajem, Świątek przeszła się po swojej rywalce w finale. Bardzo niewiele osób spodziewało się niespodzianki. I nie było żadnej.” – czytamy w sprawozdaniu bardzo krótkim jak sam, trwający godzinę i osiem minut finał.