Korespondencja z Paryża
To był prawdopodobnie najbardziej jednostronny mecz tegorocznego turnieju, którego losy Świątek rozstrzygnęła w 40 minut. Tak krótkiego spotkania Roland Garros w rywalizacji singlistek nie widział od lat, a Polka nigdy w karierze na nawierzchni ziemnej nie zwyciężyła szybciej.
- Odebrałam lekcję i mam nadzieję, że kolejnym razem będzie lepiej. Świątek jest dziś w tenisie największa. Nie jesteśmy przyjaciółkami, ale ją szanuję - przyznaje Potapowa, która do porażki z liderką światowego rankingu podchodzi ze spokojnym smutkiem.
Czytaj więcej
Iga Świątek była szybsza niż TGV i wygrała w Roland Garros z Anastazją Potapową 6:0, 6:0. Mecz trwał 40 minut
Roland Garros. Anastazja Potapowa przegrała z Igą Świątek i stresem
Rosjanka podkreśla, że pierwszy tydzień turnieju był dla niej bardzo trudny. - Żyłam cały czas w bańce, gdzie nie wiedziałam: „Będę grać czy nie?". Przerwy spowodowane deszczem zabierały mojemu ciału dużo energii i przez kilka ostatnich dni nie czułam się dobrze, źle spałam i jadłam - wyjaśnia Potapowa.
Tenisistka podkreśla, że przed meczem ze Świątek nie miała nawet godziny snu i przez dwa dni nie trenowała. - To naprawdę trudne. Kiedy chcesz grać dobrze, trzymasz wszystko w środku, ale to wówczas nie ucieka, tylko zostaje w człowieku i rośnie. Wreszcie ten stres eksplodował - opowiada.