27-letni polski tenisista nie wykorzystał wielkiej okazji, by jeszcze bardziej poprawić swój najlepszy wynik z Rzymu i zagrać w półfinale. Grał z niżej notowanym rywalem, którego już raz w swojej karierze pokonał. Poprzednie spotkanie z Sebastianem Baezem, zakończone po trzech setach, pokazało, że Hurkacz wyczerpał pełnię swoich możliwości. Wyraźnie brakowało mu już świeżości i kreatywności, ale nawet grając gorzej, awansował.
Mecz był bardzo dziwny. Serwujący w żadnym momencie nie osiągnęli przewagi. Raz zawodził jeden zawodnik, raz drugi. W trzech setach doszło aż do 14 przełamań. W męskim tenisie na tym poziomie to rzadkość.
Hubert Hurkacz – Tommy Paul. Fatalne statystyki serwisowe Polaka w pierwszym secie
Bardziej zastanawiająca jest słabsza postawa serwisowa Hurkacza. W pierwszym secie jakby zupełnie zatracił tę umiejętność, choć to on uważany jest za jednego z najlepiej serwujących zawodników na świecie.
Czytaj więcej
Turniej w Rzymie ma w tym roku mocny, biało-czerwony akcent. Iga Świątek gra w półfinale, a Hubert Hurkacz – w ćwierćfinale, i to na oczach rzeszy polskich kibiców.
Wrocławianin zdobył zaledwie 47 procent punktów po swoim podaniu, 16 z 34 rozegranych. To dramatycznie słaba statystyka. Wielkim problemem okazał się drugi serwis z fatalnym bilansem czterech zdobytych punktów. Był tylko jeden as, jeden podwójny błąd serwisowy. Tak nieskuteczny w tym elemencie gry Hurkacz dawno nie był, a na pewno nie w Rzymie.