27-letni polski tenisista nie wykorzystał wielkiej okazji, by jeszcze bardziej poprawić swój najlepszy wynik z Rzymu i zagrać w półfinale. Grał z niżej notowanym rywalem, którego już raz w swojej karierze pokonał. Poprzednie spotkanie z Sebastianem Baezem, zakończone po trzech setach, pokazało, że Hurkacz wyczerpał pełnię swoich możliwości. Wyraźnie brakowało mu już świeżości i kreatywności, ale nawet grając gorzej, awansował.
Mecz był bardzo dziwny. Serwujący w żadnym momencie nie osiągnęli przewagi. Raz zawodził jeden zawodnik, raz drugi. W trzech setach doszło aż do 14 przełamań. W męskim tenisie na tym poziomie to rzadkość.