Iga Świątek od trzech dni gra na głównym korcie centrum tenisowego w Dubaju zawsze o tej samej, wieczornej (czasu lokalnego) porze, co oznacza lekki chłód i konieczność startu w długim rękawie, ale też nie trzeba się męczyć w ostrym słońcu, no i piłki ponoć latają nieco wolniej, co raczej sprzyja stylowi gry Polki. 
    W spotkaniu z Qinwen Zheng dość szybko mogła się jednak rozgrzać wymianami wagi ciężkiej, gdyż chińska tenisistka ręki raczej nie wstrzymuje, wychowana w trudach kilku szkół gry, od Wuhan i Pekinu po Barcelonę, jest z tych, które wierzą w konkret potężnych uderzeń zza końcowej linii plus stosowny serwis, a nie sztukę wolejów, skrótów, lobów i sprytnych rotacji.