Dekadę temu Azarenka w Dausze była mniej więcej jak Iga Świątek – wygrała turniej w latach 2012 i 2013, chodziła w chwale, to jej się obawiano w losowaniu. Lata minęły, Białorusinka wróciła po przerwie macierzyńskiej do WTA Tour, gra wciąż dość dobrze, choć do dawnych sukcesów już nie sięga. Istniały jednak opinie, że tej zimy jest w stolicy Kataru wyjątkowo mocna, skoro pokonała rundę wcześniej Jelenę Ostapenko 6:0, 6:3.
Tylko początek meczu Igi z Wiką potwierdzał takie sugestie. Panie rzeczywiście grały mocno, szybko, trochę szukały właściwego rytmu odbić, Polka pierwsza przełamała podanie Białorusinki, ta szybko się jej zrewanżowała, do stanu 4:4 wiele więcej się nie działo. W dziewiątym gemie Iga była jednak już rozgrzana jak należy, return działał coraz lepiej, ruszyła też do siatki, objęła prowadzenie 5:4, poprawiła wynik przy swym podaniu i pierwszy set miała gotowy.
Czytaj więcej
Jekaterina Aleksandrowa stawiała w drugim secie opór, ale Polka pokonała Rosjankę w dobrym stylu 6:1, 6:4 i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA 1000 w stolicy Kataru. Przed Igą w czwartek mecz z Jeleną Ostapenko lub Wiktorią Azarenką.
Drugi znów zaczął się od zwycięskiego gema Igi przy podaniu przeciwniczki. Niby w meczach pań to niewiele, ale skoro serwis Igi nabrał nieco większej mocy i pewności, to można było liczyć, że przewaga zostanie utrzymana. Iga zrobiła znacznie więcej: przełamała podanie Azarenki po raz drugi, objęła prowadzenie 4:0. Z tego miejsca do pełnego uciszenia wciąż hałaśliwej Wiktorii Azarenki trzeba było jeszcze tylko dwóch gemów. Nie było na co narzekać, przyspieszenie Igi w drugiej części meczu wyglądało znakomicie.
Kolejną rywalkę Polki wyznaczył ostatni ćwierćfinałowy mecz w Khalifa International Tennis & Squash Complex: Naomi Osaka (747. WTA) – Karolina Pliskova (59. WTA).