Mecz był krótki, przewaga grającej bardzo spokojnie i pewnie Amerykanki znaczna, ale gdy Magdalena Fręch podejmowała próby bardziej odważnej gry, bywały powody do oklasków. Można zrozumieć pewną nieśmiałość polskiej tenisistki – rywalka nie ma jeszcze 20 lat, a już jest mistrzynią wielkoszlemową, jej karierę prowadzi Brad Gilbert, jedna ze sław trenerskich współczesnego tenisa, w dodatku rzecz działa się na największym korcie Australian Open, czyli Rod Laver Arena i to w obecności legendy, samego Roda Lavera.
Mimo oczywistej przewagi mocno uderzającej piłki Coco (umie posłać serwis powyżej 190 km/godz.) kilka razy, w ważnych chwilach pomagała jej siatka, co nie jest wytłumaczeniem szybkiej porażki, ale niewątpliwie jej sprzyjało. Wynik oddaje zatem różnicę siły gry, ale nikt z braku wygranej Polki wyrzutów jej robić nie będzie.
Czytaj więcej
Linda Noskova po świetnym meczu po raz pierwszy w młodej karierze wygrała z liderką rankingu światowego 3:6, 6:3, 6:4 i awansowała do czwartej rundy Australian Open. Czechom rośnie nowa gwiazda, Iga Świątek po trzeciej rundzie wraca do domu
Magdalena Fręch po raz pierwszy zagrała w czwartej rundzie Wielkiego Szlema (wcześniej rekordem była trzecia runda Wimbledonu), wyjedzie z Melbourne jako druga rakieta polskiego tenisa – niemal na pewno awansuje do pierwszej pięćdziesiątki świata (Magda Linette po utracie wielu punktów spadnie w okolice 55. miejsca). Premia w wysokości 375 tysięcy dol,. australijskich (brutto) pomoże w planowaniu dalszych miesięcy kariery. Pewność, że może podnieść karierę na wyższy poziom, też się zwiększyła.
Spotkanie Gauff – Fręch otwierało niedzielą sesję poranną, Amerykanka mimo wielu poprzednich sukcesów, jest w ćwierćfinale w Melbourne po raz pierwszy. Zagra w tej fazie z Ukrainką Martą Kostiuk (37. WTA) lub Rosjanką Marią Timofiejewą (170. WTA).