Australian Open. Iga Świątek już pojechała na lotnisko

Linda Noskova po świetnym meczu po raz pierwszy w młodej karierze wygrała z liderką rankingu światowego 3:6, 6:3, 6:4 i awansowała do czwartej rundy Australian Open. Czechom rośnie nowa gwiazda, Iga Świątek po trzeciej rundzie wraca do domu

Publikacja: 20.01.2024 12:07

Iga Świątek

Iga Świątek

Foto: AFP

Cechą charakterystyczną tenisa Lindy Noskovej (50. WTA) jest duża moc uderzeń serwisowych i umiejętność podtrzymywania tej mocy w wymianach z obu stron kortu ze szczególnym uwzględnieniem świetnego bekhendu. Jeśli dodać do tego 1,80 m wzrostu i niezłą, jak na ten wzrost ruchliwość, to niewątpliwie wychodzi kandydatka na przyszłą mistrzynię rakiety.

W grze 19-letniej Czeszki może nie ma jeszcze nadmiernej finezji, ale tę karierę prowadzą Tomas Krupa i David Kotyza (ten, który doprowadził do wielkoszlemowych zwycięstw w Wimbledonie Petrę Kvitovą, potem szkolił Karolinę Pliskovą i Karolinę Muchovą), więc można zakładać, że poprowadzą ją w dobrą stronę. 

Na Igę Świątek Noskova wyszła pamiętając być może gładko przegrany mecz w Warszawie w lipcu 2023 roku, ale skoro już zapłaciła co należy za pierwszą lekcję z liderką rankingu WTA, to odrobiła pracę domową i w Melbourne spisała się znacznie lepiej. Pomimo przegranego 3:6 pierwszego seta (decydowało jedno przełamanie serwisu Lindy), w drugim nadal nie dawała się zdominować, sama przejmowała kontrolę wymian, aż doczekała chwili, gdy Polka straciła koncentrację i pojawiła się szansa wygrania seta. Czeszka szansę wykorzystała. 

Czytaj więcej

Australian Open. Hubert Hurkacz po roku znów jest w czwartej rundzie

Decydujący set zaczął się od ponownej przewagi Lindy Noskovej. Było 2:1, do tego serwis Czeszki, już zapachniało sensacją. W krótkiej przerwie (wywołanej zamieszaniem na trybunach – komuś potrzebna była pomoc medyczna) trener Tomasz Wiktorowski zaapelował w prostych słowach, by akcja Noskovej spotkała się z równie stanowczą reakcją. Porada była cenna, Iga ją wdrożyła i wyrównała. 

Temperatura meczu znacząco wzrosła, poziom wymian też, remis 3:3 utrzymał się jednak krótko. Polka w tym rosnącym napięciu znów straciła gem serwisowy, nawet dostała ostrzeżenie za zbyt długą zwłokę przy przygotowaniu podania. Atak Lindy trwał, wiara w sukces i odwaga ją niosły, ryzyko się opłaciło. Piłki czasem ocierały linie, ale wciąż po właściwej stronie.

Iga Świątek pozostanie liderką rankingu

Tablica pokazała 5:3 dla Czeszki. Dziewiąty gem był krótki, dwa asy serwisowe Igi szybko kazały myśleć o dziesiątym. Serwowanie po zwycięstwo nad nr 1 kobiecego tenisa to dla nikogo nie jest zwyczajna sprawa, ale Linda Noskova miała swój dzień. Oddała wprawdzie dwa punkty – Iga wciąż próbowała atakować, lecz polskiej mistrzyni też zdarza się spudłować. Spudłowała raz, drugi, by potem zobaczyć jak czeska nastolatka serwisem wygrywa pierwszą piłkę meczową. 

– Nie wiem, co powiedzieć, brakuje mi słów. Tak, na końcu nerwy bardzo mnie zżerały, ale ekipa wspaniale mnie wspomagała, dziekuję wszystkim! – zdołała rzec chwilę po spotkaniu.  

Szczęście Lindy to smutek Igi, Polka, która, jak mówiła po meczu z Danielle Collins, już niemal była na lotnisku w Melbourne, tym razem uda się tam naprawdę, przed drugim tygodniem turnieju. Nie straci pierwszego miejsca w rankingu, ale też nie sprawdzi, co oznacza, że z drogi do finału ubyły te, z którymi najczęściej przegrywała: Jelena Rybakina i Jelena Ostapenko. Noskova zagra w poniedziałek w 1/8 finału z Eliną Switoliną.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu